Najważniejsze pytania dotyczące sytuacji Revol i Mackiewicza pod Nanga Parbat

Facebook / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz
Facebook / Na zdjęciu: Tomasz Mackiewicz

Dlaczego Francuzka zostawiła Polaka pod kopułą szczytową? Dlaczego nie wzięła ze sobą namiotu? Kto ją poinformował o helikopterze? Staramy się uporządkować wszystko to, co wiemy w sprawie tej tragedii.

Pierwszy - po akcji ratunkowej przeprowadzonej przez Adama Bieleckiego i Denisa Urubkę (asekurowanych przez Jarosława Botora i Piotra Tomalę) - wywiad ocalałej Elisabeth Revol wywołał burzę spekulacji. Himalaistka w rozmowie z francuską agencją AFP opowiedziała o kilkudziesięciu godzinach, które przeżyła w ekstremalnych warunkach (Pierwszy wywiad Elisabeth Revol: Powiedziałam Tomkowi, że przyleci po niego helikopter - czytaj cały materiał >>)

Czego się dowiedzieliśmy? Co nadal jest owiane tajemnicą? Co trudno zrozumieć? Oto najważniejsze pytania, na które postaramy się odpowiedzieć. Choć od razu zastrzegamy - sytuacja nie do końca jest jasna, nie znamy wszystkim kwestii. Poruszamy się w przestrzeni słów, które oficjalnie wypowiedzieli: Revol (w wywiadzie dla AFP, Ludovic Giambiasi (w rozmowie z WP SportoweFakty- czytaj całość >>) oraz Bielecki, Urubko, jako członkowie akcji ratowniczej.

1. Dlaczego Elisabeth Revol zostawiła Tomasza Mackiewicza na wysokości ok. 7200 metrów n.p.m., a sama rozpoczęła zejście?

Himalaistka powiedziała: - Wymieniałam informacje, czekałam na wiadomości od ludzi organizujących pomoc. W pewnym momencie napisali mi, że mam zejść na poziom 6000 metrów n.p.m., a Tomka wezmą helikopterem później z poziomu 7200 m n.p.m. Ja tak nie zdecydowałam. To zostało mi narzucone.

2. Skoro po Mackiewicza miał przylecieć helikopter na wysokość 7200 metrów n.p.m., to dlaczego Revol nie mogła z nim zostać?

To jedno z kluczowych pytań. Odpowiedź na nie mogłaby wyjaśnić wiele innych wątpliwości. Niestety, słowa Revol nie do końca są zrozumiałe. Dostała informację, że tak ma postępować. Ok. Ale dlaczego nie przemyślała sytuacji, dlaczego nie zaproponowała, że ona też zaczeka na 7200 m, skoro helikopter miał przylecieć za kilka godzin? Czy wpływ na jej zachowanie i domniemany brak logicznego myślenia miało zmęczenie?

3. Kto wysłał jej wiadomość, że ma zostawić Mackiewicza, a sama schodzić?

Revol nie wskazuje konkretnej osoby. Mówi w liczbie mnogiej. Z naszej rozmowy z jej przyjacielem i wielokrotnym partnerem wspinaczkowym - Ludovikiem Giambiasim - wynika, że to właśnie on był z nią w bezpośrednim kontakcie. - Korzystamy z komunikatora satelitarnego, inReach. Dzięki niemu znam dokładne położenie Eli, mogę do niej pisać wiadomości, ona mi przekazuje najważniejsze informacje - przyznał.

Czy z kimś jeszcze kontaktowała się himalaistka? Nie wiemy.

4. Czy to w ogóle możliwe, aby helikopter osiągnął pułap 7200 metrów n.p.m.?

Teoretycznie helikoptery w Pakistanie (wedle informacji samych Pakistańczyków) latają na wysokość 7050 metrów. W Nepalu ratowano ludzi nawet na wysokości 7800 metrów. Więc teoretycznie było to możliwe. Jednak nie możemy zapominać o pogodzie (zima, wiatr), które panują na Nanga Parbat.

Ostatecznie ratownicy zostali zdesantowani na poziomie ok. 4800 metrów.

5. Dlaczego Revol nie wzięła ze sobą nawet namiotu?

Zapewne miała przekonanie, że w ciągu kilku, góra kilkunastu godzin zostanie uratowana. Tak twierdzi w rozmowie z dziennikarzem AFP.

6. W jakim stanie był Mackiewicz, gdy Revol widziała go po raz ostatni?

Miał objawy obrzęku, ostateczny etap choroby wysokościowej. Choroby, która kończy się śmiercią, jeżeli człowiek nie trafi bardzo szybko pod opiekę lekarza. - Z jego ust cały czas wypływała krew - powiedziała Francuzka w rozmowie z AFP.

7. Jakie były jej ostatnie słowa, które wypowiedziała do Tomka?

"Posłuchaj, helikoptery przylecą późnym popołudniem. Ale ja muszę zejść niżej. Tak mi kazali".

8. Gdzie Francuzka zostawiła Mackiewicza?

W szczelinie lodowej. Zabezpieczyła go jak mogła, okryła ciepłymi rzeczami, osłoniła na ile się dało przed wiatrem. Oznaczyła również jego położenie wysyłając sygnał GPS.

ZOBACZ WIDEO Pierwszy wywiad z Revol. "Powiedziałam sobie: musisz schodzić spokojnie"

Komentarze (23)
avatar
Daro_72
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Akurat to dlaczego kazali jej schodzić to chyba logiczne? Lepiej próbować ratować 1 niż dwie osoby z takiej wysokości. 
avatar
Maria Jarosz-Kujawiak
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdy zaczynają się objawy choroby wysokościowej , jedynym ratunkiem jest schodzenie w dół... Dopóki mogli iść razem - szli , potem często trzeba po prostu iść samemu... 
avatar
Joanna Brendel-Krol
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Moim zdaniem dziennikarze szybko ja naskoczyli. Po takiej wyprawie powinna odpoczac poukładać sobie w glowie wszystko na spokojnie samej jeszcze raz przeanalizować co kiedy sie stalo. To zaraz Czytaj całość
dżdży
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
najważniejsze jest pytanie 9 - gdzie są fotografie ze zdobycia szczytu ? 
wiesie k
2.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Revol była pod "wpływem" wysokościowego ratowania własnej ...,Ucieka prawdopodobnie
przed prawdą ,która sama zna.Strefa śmierci ma taki wpływ na człowieka,że nie widzimy dalej niż na odległość
Czytaj całość