Zimowy zdobywca Mount Everestu martwi się o ekipę, która chce wejść na K2. "Góra dała już dwa ostrzeżenia!"
Leszek Cichy nie ma wątpliwości. Kamieni, które spadły na Adama Bieleckiego i Rafała Fronię, nie można lekceważyć. Zimą na zboczu K2 nie ma żartów. Tam można stracić życie!
Na razie nie układa się polskiej ekipie wspinaczka na K2. Przypomnijmy, że nasi himalaiści chcą zdobyć ten szczyt zimą. Po raz pierwszy w historii. Mają czas do 20 marca.
Zarówno Bielecki, jak i Fronia, ucierpieli na skutek uderzenia kamieniami. Wedle Cichego powinna teraz zapaść decyzja o zmianie drogi wejścia. Himalaista proponuje porzucenie tzw. "drogi Basków" i próbę podążenia śladem 90 proc. ekip, które atakują K2 ("Żebro Abruzzi"). Bielecki, Janusz Gołąb czy Marcin Kaczkan doskonale znają tę drogę.
- Wczuwam się w sytuację kolegów. Są zniechęceni do obecnej strategii wejścia, nie mają serca, boją się. Dostali dwa porządne ostrzeżenia, a znaków jakie dają nam góry, nie należy lekceważyć. Dlatego jestem za zmianą drogi, albo… trzeba zwinąć bazę i wracać do domu - dodał w rozmowie z PAP.
Przypomnijmy, że Zimowa Wyprawa K2 dla Polaków ma na celu pierwsze, zimowe wejście na K2. Jedyny niezdobyty o tej porze roku ośmiotysięcznik. Polscy himalaiści pod kierownictwem Wielickiego chcą w ten sposób uświęcić setną rocznicę odzyskania niepodległości przez nasz kraj.
ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol - zobacz reportaż WP SportoweFakty