Rafał Fronia: Denis Urubko uważa, że wejście po 1 marca nie będzie się liczyło jako zimowe

Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: Rafał Fronia
Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: Rafał Fronia

- Byłem przekonany, że ataku dokona dwójka Bielecki - Urubko, ale dostałem informację, że Adam nie zregenerował się w pełni - mówi nam Rafał Fronia, jeden z członków polskiej wyprawy.

- W dniu dzisiejszym, oprócz standardowych wyjść aklimatyzacyjnych, Denis Urubko samodzielnie, bez poinformowania kierownictwa wyprawy, wyruszył z bazy, by podjąć próbę wejścia na szczyt K2 przed końcem lutego - poinformował w sobotę Krzysztof Wielicki, kierownik Narodowej Wyprawy na K2.

Decyzja kazachskiego wspinacza z polskim paszportem wywołała duże poruszenie. Samotna próba zdobycia drugiego najwyższego szczytu Ziemi to ogromne ryzyko. Dlaczego zatem Urubko zdecydował się na taki krok?

- Od początku Denis mówił, że zima dla niego kończy się w lutym. Wtedy była to odległa perspektywa, a teraz stała się realna. Byłem przekonany, że ataku dokona dwójka Bielecki - Urubko, ale dostałem informację, że Adam nie zregenerował się w pełni i nie chce teraz decydować się na atak - mówi nam Rafał Fronia, który był pod K2, ale musiał wrócić z powodu złamania ręki.

Gdyby Urubko wszedł na K2, byłby drugim samotnym zdobywcą ośmiotysięcznika zimą. Krzysztof Wielicki jest obecnie kierownikiem polskiej wyprawy na K2. Ale w 1988 roku był pierwszym, i dotąd jedynym, któremu udała się ta sztuka.

- To była brawura i szaleństwo. Krzysiek był z wyprawą belgijską, która wchodziła na Mount Everest. Po miesiącu zmagań Belgowie zaczęli się wycofywać. Krzysiek miał już dobrą aklimatyzację, warunki były sprzyjające i ostatniego dnia grudnia wszedł - wspomina Maciej Pawlikowski, pierwszy zimowy zdobywca Cho Oyu (12 lutego 1985 razem z Maciejem Berbeką).

- Porównania do sprawy Krzysztofa Wielickiego? Nie sądzę, żeby to był tej klasy himalaista. Ale jest na pewno najszybszy ze współczesnych himalaistów. Do tego bardzo doświadczony i zdeterminowany - mówi Fronia. - Nie wiem, dlaczego miałby nie wejść. Również mam na koncie samodzielny atak szczytowy na Lhotse po tym, jak wycofał się mój partner - mówi Fronia. Na pytanie, czy to szaleństwo Urubki, odpowiada: - Raczej nie sądzę, żeby Denis miał takie nonszalanckie zachowania. Po prostu on uważa, że wejście po 1 marca nie będzie się liczyło jako zimowe. A przyjechał pod K2, żeby je zdobyć.

Czy Urubko ma szansę na powtórzenie wyczynu Wielickiego sprzed 33 lat? - Trudno mi wyobrazić sobie, aby ktoś samodzielnie porwał się na ośmiotysięcznik zimą w Karakorum. Zima jest tam zbyt trudna - mówi Pawlikowski.

- Raczej byłem przekonany, że zostanie założony obóz na ośmiu tysiącach metrów i stamtąd zostanie przypuszczony atak szczytowy - mówi Pawlikowski. Dodaje, że atak w marcu wcale nie musi być łatwiejszy niż w lutym, ponieważ wtedy pogoda bywa w Karakorum zdecydowanie ostrzejsza.

Denis Urubko. Nadczłowiek, który żony się nie słucha - przeczytaj sylwetkę himalaisty

ZOBACZ WIDEO Elisabeth Revol: Mam w sobie dużo gniewu. Mogliśmy uratować Tomka

Źródło artykułu: