Polacy wrócą jeszcze na K2? Bielecki wierzy, że szczyt jest do zdobycia

Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: widok na K2
Facebook / Rafał Fronia / Na zdjęciu: widok na K2

Adam Bielecki nie zamierza składać broni i już myśli o kolejnym ataku na K2. - Jestem większym optymistą w obecnej chwili, niż kiedy wyjeżdżaliśmy z kraju - mówi polski himalaista.

W tym artykule dowiesz się o:

Jeszcze co najmniej przez rok K2 będzie jedynym ośmiotysięcznikiem, którego człowiek nie zdobył zimą. Szansę na zapisanie się w historii mieli Polacy, ale tegoroczna wyprawa od początku była pełna komplikacji. Wypadki Rafała Froni i Adama Bieleckiego, konflikt z Denisem Urubko, a przede wszystkim trudne warunki pogodowe sprawiły, że nasi himalaiści 5 marca podjęli decyzję o zakończeniu ataku. Obecnie czekają na ludzi, z którymi opuszczą góry Karakorum.

Wszyscy zastanawiają się, czy i kiedy nasi wspinacze ponownie zaatakują K2. Uczestnicy wyprawy na razie nie chcą składać jednoznacznych deklaracji. Bielecki jednak jest optymistą, a nawet zdradza, że niewiele brakowało, by wdrapać się na szczyt.

- Wydaje mi się, że ta góra jest do zdobycia zimą. Co więcej, jestem większym optymistą w obecnej chwili, niż kiedy wyjeżdżaliśmy z kraju. Osiągnęliśmy wysokość 7400 metrów. Tego dnia, kiedy zrobiliśmy nasz rekonesans z Denisem Urubko, pogoda naprawdę była fenomenalna. Gdybyśmy wtedy byli zaaklimatyzowani, to wówczas wejście na szczyt K2 było jak najbardziej realne - mówi tyszanin w rozmowie z TVN24.

Głos w tej sprawie zabrała także Anna Czerwińska. To jedna z legend polskiego alpinizmu. Na koncie ma sześć zdobytych ośmiotysięczników i Koronę Ziemi (za zdobycie najwyższych szczytów każdego kontynentu). Sugeruje jednak, że warto pomyśleć nad innym składem wyprawy.

- Może potrzeba większej, międzynarodowej wyprawy. Simone Moro powiedział mi, że na K2 nie postawi nogi. Denis ma chyba drogę zamkniętą, nie wiem, czy go zaproszą, ale K2 musi być zdobyte. Tyle że może potrzeba wspinaczy spoza Polski - zastanawia się Czerwińska w Radio Zet.

Polacy początkowo próbowali wejść na szczyt Drogą Basków. Dopiero później zdecydowali się zmienić plany i atakowali tzw. Żebrem Abruzzich. Bielecki teraz uważa, że druga trasa daje większe szanse na powodzenie akcji w przyszłości.

- Przed wyjazdem uważałem, że droga Żebrem Abruzzich absolutnie się nie nadaje na zimę, ze względu na trudności Czarnej Piramidy. Tutaj okazało się, że przez nią przeszliśmy i wcale nie było tak źle. Takie rozpoznanie Żebra Abruzzich to jest dla mnie bardzo cenne doświadczenie. I jak najbardziej widzę sens powrotu właśnie na tę drogę, czy to przyszłej, czy kolejnej zimy. Będziemy musieli przedyskutować z chłopakami, jakie błędy tu popełniliśmy. Ale to jest za wcześnie, by mówić, kiedy następna wyprawa na K2 - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO To tam mieszka na co dzień Elisabeth Revol. Reportaż WP SportoweFakty

Komentarze (0)