Fatalny wypadek. Trzeba było przerwać kwalifikacje F1!
Po ledwie kilku minutach kwalifikacje do GP Meksyku zostały przerwane. Wszystko przez poważny wypadek Lance'a Strolla. W ostatnim zakręcie Kanadyjczyk wyleciał z toru przy sporej prędkości.
Jeszcze przed startem kwalifikacji Formuły 1 było jasne, że wynik Lance'a Strolla nie ma większego znaczenia. W bolidzie Kanadyjczyka doszło bowiem do wymiany silnika, przez co został on karnie przesunięty na koniec stawki. Jednak podobne sankcje otrzymali też inni kierowcy, a w tej sytuacji wyżej ustawiony jest ten, który uzyska lepszy wynik w czasówce.
W przypadku Strolla ryzyko się nie opłaciło. Kierowca Aston Martina już na samym początku Q1 przesadził z prędkością w ostatnim sektorze. Młody Kanadyjczyk pojechał za szeroko, wypadł na pobocze i później stał się już tylko pasażerem.
Bolid Aston Martina z ogromnym impetem uderzył o bandę, obrócił się i ponownie trafił w bariery. - Jestem cały - przekazał szybko Stroll przez radio swojemu inżynierowi.
- Czy wszystko z nim w porządku? - dopytywał po chwili Lewis Hamilton, widząc jak mocno zniszczony został bolid ekipy z Silverstone.
Sędziowie nie zamierzali ryzykować. W pierwszej chwili wywiesili żółte flagi, nakazujące kierowcom zmniejszenie prędkości. Jednak po chwili pojawiła się czerwona flaga i kwalifikacje do GP Meksyku zostały przerwane. Wszystko po to, aby funkcyjni mogli bezpiecznie i spokojnie posprzątać resztki zniszczonej maszyny Aston Martina z toru.
Sam Stroll trafił do samochodu medycznego FIA. Wszystko wskazuje jednak na to, że Kanadyjczyk uniknął poważniejszych obrażeń.
Czytaj także:
Kierowca Alfy Romeo ma dość czekania
Kary dla kierowców przed GP Meksyku. Zły sygnał dla Mercedesa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Owczarz zaserwowała psu tort. Jaki? Dobrze się przypatrz