Polacy kochają Tour de Pologne. Miliony przy trasie, miliony przed telewizorami
Rozpoczynający się w sobotę (3.08.) Wyścig Dookoła Polski to najpopularniejsza rozgrywana regularnie impreza sportowa w naszym kraju. Coroczne badania dowodzą, że Tour de Pologne jest cały czas na fali wznoszącej. Przyciąga również światową czołówkę.
Ponad 3 miliony kibiców przy trasie, 1060 kilometrów do przejechania, peleton złożony ze 154 kolarzy, przedstawiciele 32 krajów, 22 drużyny i w końcu 7 dni emocji sportowych - to najważniejsze liczby rozpoczynającego się w sobotę (3.08.) Tour de Pologne. Największy wyścig kolarski w Polsce i jeden z najpopularniejszych na świecie (wg badań przeprowadzonych kilka lat temu zajmował miejsce w pierwszej piątce - za m.in. Tour de France czy Giro d'Italia) znów zgromadził na starcie sporo gwiazd.
To już tradycja. Kibice kolarstwa bez mrugnięcia okiem wymienią nazwiska mistrzów świata, triumfatorów TdF, zwycięzców najbardziej prestiżowych klasyków w kalendarzu, którzy mknęli po polskich szosach. Alberto Contador, Peter Sagan, Thibaut Pinot, Vincenzo Nibali czy Simon Yates. W poprzedniej edycji (2018) zwyciężył Michał Kwiatkowski. Kolarz grupy Ineos miał bronić tytułu, jednak po słabej Wielkiej Pętli postanowił nieco odpocząć (TUTAJ znajdziesz więcej szczegółów >>). Michała spróbuje "zastąpić" inny Polak - Rafał Majka. Kolarz niemieckiej ekipy Bora-Hansgrohe ma już na koncie zwycięstwo w TdP, w 2014 roku. Czy powtórzy sukces? Konkurencję będzie miał zacną.
Kolarze są zachwyceni
Wielu fachowców narzeka, że organizator i dyrektor wyścigu - Czesław Lang - niepotrzebnie zamyka się na dość małej powierzchni: od Krakowa do Zakopanego i od Zabrza do Bukowiny Tatrzańskiej. Tym sposobem złośliwi mówią o "Tour de Małopolski i Śląska". - Polegam na sprawdzonych partnerach i miastach - tłumaczy Lang. - Owszem, jeździmy od kilku lat na tym samym terenie, ale dzięki temu tworzymy coraz bardziej profesjonalny wyścig. Kibice, kolarze są zachwyceni. Czego trzeba więcej?
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ekstremalny zjazd w Tour de France. Kolarz z kamerą na klatce piersiowej
Zgadza się. Kolarze podkreślają - i to nie jest kurtuazja z ich strony - że poziom bazy noclegowej, jedzenia czy organizacji jest na najwyższym poziomie. Z wielu ust pada stwierdzenie, że na Giro d'Italia panują o wiele gorsze warunki.
Zresztą, co roku Polskę odwiedzają największe gwiazdy peletonu. To namacalny dowód na to, że są zadowoleni. Oczywiście, nie powiększymy gór w Polsce i etapy wokół Zakopanego czy Bukowiny Tatrzańskiej mają się nijak do wielokilometrowych wspinaczek w Alpach, mimo to TdP zazwyczaj wygrywają zawodnicy, którzy w górach radzą sobie całkiem nieźle.
Tutaj nie trzeba kupować biletu, nie trzeba spędzić dwóch, trzech godzin w zamkniętej hali, często nie trzeba nawet nigdzie jechać. Wystarczy wyjść z domu, pójść na spacer, na lody z rodziną, wsiąść na rower i przejechać kilka kilometrów do centrum miasta. I już się jest na wyciągnięcie ręki ze sportowcami. A każdy kto choć raz w życiu usłyszał charakterystyczny dźwięk mknącego peletonu złożonego z ponad 150 kolarzy i poczuł pęd powietrza, który temu towarzyszy, wie, jak łatwo się uzależnić.
Ludzi jest tak dużo, że np. podczas etapu z Tarnowskich Gór do Katowic (trasa wiedzie w 99% terenami miejskimi) nie ma nawet miejsca na... sikanie. Mówił o tym podczas jednej z konferencji prasowej Lang. - Kolarze podkreślają, że cały czas czują wsparcie. Nigdy nie jadą sami. To ma też swoje złe strony. Kolarz musi w czasie jazdy czasem się wysikać. Na etapie do Katowic nie ma na to szans, gdyż cały czas jest obserwowany - powiedział.
W tym roku miało dojść do dawno zapowiadanej batalii dwóch najlepszych polskich kolarzy ostatnich lat: Kwiatkowskiego i Majki. Jak już wyżej pisałem, "Kwiato" postanowił odpocząć. Tym samym Majka, który ma na koncie całkiem udany występ w Giro i przygotowuje się do zbliżającej się Vuelty a Espana, stał się faworytem do końcowego triumfu. Może nie faworytem numer jeden, ale z pewnością jest - obok Miguela Angela Lopeza, Diego Ulissiego czy Domenico Pozzovivo i kilku innych - jednym z pretendentów do końcowego triumfu.
A nie zapominajmy, że TdP to również okazja dla sprinterów. Nie na darmo do Polski przyjeżdżają: Pascal Ackermann (w zeszłym roku na mecie przy katowickim "Spodku" osiągnął prędkość ponad 105 km/h - czytaj więcej na ten temat >>), Fernando Gaviria (ma na koncie m.in. pięć zwycięstw na etapach Giro), John Degenkolb (aż 10 etapów Vuelty!) czy Danny Van Poppel (wygrał już etap TdP w 2017 roku). Na mecie w Krakowie, Katowicach czy Zabrzu będzie bardzo szybko.
Lang - mimo że trasa co roku jest bardzo podobna - szuka detali. Przez dwa lata kolarze finiszowali w Szczyrku, podjazd był naprawdę wymagający. Krótki, ale ostry. Teraz współpraca z byłym kolarzem Przemysławem Niemcem wniosła podjazd pod Kocierz. - Tam wyścigu się może nie wygra, ale można przegrać - przestrzega dyrektor sportowy CCC Team, Piotr Wadecki.
Pomarańczowi bez mistrza olimpijskiego
Na dodatek jest również szósty etap, który będzie się kończył się w Kościelisku. Etap na zakopiańskich trasach może przewrócić klasyfikację generalną do góry nogami. - Czesław Lang zawsze przygotowuje świetny i wymagający wyścig, nie inaczej będzie teraz - komentuje z kolei Majka.
CCC Team - czyli pierwszy w historii polski zespół kolarski, który jeździ w światowej elicie (World Tourze) - pojedzie TdP bez największej gwiazdy, Grega Van Avermaeta. Mistrz olimpijski z Rio de Janeiro miał w planach przyjechać do Polski, ale podczas TdF jednak zmieniły się plany. Wadecki będzie miał do dyspozycji kolarzy, którzy będą chcieli powalczyć na etapach sprinterskich: Szymon Sajnok i Jakub Mareczko, "uciekinierów": Kamil Gradek czy Łukasz Owsian, a Simon Geschke czy Amaro Antunes mają "papiery", by powalczyć w górach.
- Jako kolarz nie było mi dane wygrać największego wyścigu w Polsce. Dlatego chciałbym, aby zrobił to ktoś z moich podopiecznych. Chciałbym, aby to marzenie spełniło się w tym roku - mówił mi kilka tygodni temu (TUTAJ znajdziesz cały artykuł >>) Wadecki.
Przekonamy się już za tydzień.
---
Zapraszamy do WP SportoweFakty, gdzie Szymon Łożyński oraz Marek Bobakowski będą relacjonowali wszystkie najważniejsze wydarzenia związane z Tour de Pologne. Nasz duet reporterski będzie przez cały tydzień tuż obok kolarzy. U nas znajdziesz nie tylko wyniki, wywiady, czy relacje z etapów, ale także materiały wideo, reportaże, ciekawostki. Zajrzymy także tam, gdzie nie zagląda oko telewizyjnej kamery - do "wnętrza peletonu".