Maciej Klima po hicie kolejki: Musimy być dalej czujni

W hicie kolejki I ligi Sokół pokonał Legię Warszawa (80:73). Teraz to podopieczni Dariusza Kaszowskiego rozdają karty w rozgrywkach. - Oglądanie się na przeciwników i ewentualną zaliczkę nie prowadzi do niczego dobrego - przestrzega Maciej Klima.

Jakub Artych
Jakub Artych
WP SportoweFakty

Maciej Klima od wielu lat jest ikoną Max Elektro Sokoła Łańcut. 35-letni gracz w tym sezonie znajduje się w świetnej formie, a w starciu z Legią Warszawa również nie zawiódł. Czy doświadczony podkoszowy wywalczy awans do PLK?

WP SportoweFakty: Hit rundy zasadniczej I ligi od wielu tygodni elektryzował kibiców. Podobnie było z wami - koszykarzami, czy cały czas skupialiście się tylko na najbliższym meczu?

Maciej Klima: Przygotowywaliśmy się podobnie jak do każdego innego meczu. Ale poziom zaangażowania i agresji na treningach odczuwalnie wzrósł. Zwykle meczowa adrenalina udziela się tuż przed zawodami, ewentualnie dzień wcześniej. W tym przypadku zalała naszą szatnie dobry tydzień wcześniej.

W hali MOSiR w Łańcucie pojawił się nadkomplet publiczności. To jeszcze bardziej zmobilizowało was na ten mecz?

- Ranga tego spotkania, tłumy kibiców i zacięty do ostatnich sekund mecz sprawiają, że mieliśmy do czynienia z czymś wyjątkowym. A wspomniane tłumy były w tym wszystkim najważniejsze. Rozegrałem w Łańcuckiej hali sporo meczów, ale najbardziej zapadł mi w pamięć ten sprzed 10 lat ze Zniczem Jarosław. To był dopiero nadkomplet. A wracając do sobotnich wydarzeń, wydaje mi się, że włożyliśmy w ten pojedynek odrobinę więcej sił. Należy jednak oddać szacunek przeciwnikowi za to, że nie złożył broni, odrobił straty i walczył do końca.

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

W pewnym momencie trzeciej kwarty prowadziliście już różnicą 14 punktów. Czego wówczas zabrakło, aby pójść za ciosem i całkowicie zdominować Legię?

- Graliśmy falami. Okresy świetnej gry przeplataliśmy niemocą w ataku i brakiem koncentracji w obronie. Widać, że po ostatnim gorszym okresie, wracamy do lepszej dyspozycji, ale to nie jest jeszcze nasza najlepsza forma.

Kontuzje nie oszczędzały was w poprzednich tygodniach. To one miały wpływ na to, że doznaliście w lutym dwóch porażek z rzędu?

- Pewnie też, ale kontuzje to część każdego sportu i każda drużyna w mniejszym lub większym stopniu się z nimi boryka. Tak jak np. Legia w meczu z nami. Nie jest jednak powiedziane, że w pełnym składzie wygralibyśmy te mecze. Każdy zespół przechodzi w sezonie gorszy okres. Mam nadzieje, że my swój kryzys mamy już za sobą, a do końca rozgrywek forma już będzie tylko rosła.

Macie w zasadzie dwa mecze przewagi nad Legią Warszawa. Chyba nie wypuścicie z rąk takiej zaliczki i wygracie rundę zasadniczą?

- Mamy przewagę 1 meczu i lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Ale oglądanie się na przeciwników i ewentualną zaliczkę nie prowadzi do niczego dobrego. Skupmy się na swoich spotkaniach i przede wszystkim zbudujmy odpowiednią dyspozycję na najważniejsze mecze. Nawet własny parkiet nie pomoże jeśli będziemy źle przygotowani.

W następnej kolejce czeka was daleki wyjazd. Jak oceni pan Noteć Inowrocław?

- Noteć w poprzedniej rundzie pokonała i wspomniany daleki wyjazd i nas. Do meczu podejdziemy więc z respektem, ale i wiarą we własne umiejętności.

Co ciekawe, sobotni mecz odbędzie się już o godz. 13:00. Wczesna pora może być jakimś problemem?

- Trochę martwi mnie ta 13. Lubię przed meczem pospać, zjeść obiad o odpowiedniej godzinie i odprawić przedmeczowe rytuały. Ale warunki są takie same dla obu drużyn, więc niech po prostu wygra lepszy.

Rozmawiał Jakub Artych

Czy Max Elektro Sokół ma mocniejszą kadrę niż Legia Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×