Newspix / Artur Podlewski / Na zdjęciu: Ivan Almeida

Ivan Almeida. Wielki koszykarz i artysta tworzący w samotności

Karol Wasiek

Ivan Almeida to postać nietuzinkowa. Kabowerdeńczyk to nie tylko znakomity koszykarz, ale też artysta, który tworzy muzykę w zaciszu domowym. Tak rozkochał w sobie włocławskich kibiców, że ci zbierali pieniądze na jego powrót.

Świetny koszykarz. Budzi duże emocje

Ivan Almeida jest postacią nietuzinkową, która budzi ogromne emocje. Nie można przejść obojętnie obok niego. We Włocławku jest kochany, ale w innych miastach kibice mają spore zastrzeżenia do sposobu jego gry. Zarzucają mu m.in. flopowanie (symulowanie faulu).

W minionym sezonie kibice Stelmetu wywiesili nawet transparent "Flopmeida". - Niech robią, co chcą. Słyszałem gwizdy, ale one kompletnie nie wpływają na moją grę - mówił koszykarz.

Zobacz także: Przemysław Zamojski: Do dziesiątego złota w karierze bardzo daleka droga

Kabowerdeńczyk na boisku porusza się z dużą gracją. Imponuje szybkością, sprytem i cwaniactwem. Jego wszechstronność może robić wrażenie. Ma to coś, co porywa kibiców na trybunach. Luz i swobodę w grze. Jednym niekonwencjonalnym zagraniem potrafi złamać obronę rywali i jednocześnie wprawić w zachwyt fanów Anwilu.

ZOBACZ WIDEO Kubacki o przepowiedni Żyły: Cały czas mi mówił, że zdobędę złoto, ale mu nie wierzyłem
 

- Wszyscy już go znają i będą na nim wywierać ogromną presję. Nie tylko we Włocławku, ale także w innych miejscach. Tam gdzie nie pojedziemy, to on będzie traktowany jak Cristiano Ronaldo - podkreśla kapitan Anwilu Kamil Łączyński.

- Trochę mu zazdroszczę tego luzu na boisku. On jest pewny swoich zagrań. Potrafi się odnaleźć w tłoku. Czasami decyduje się na takie zagrania, że aż przecieram oczy z wrażenia - mówi o Almedzie Paweł Leończyk, który w poprzednim sezonie grał z nim we Włocławku.

Zbiórka na jego powrót. Szał na pierwszym meczu

Po tym jak w mediach pojawiła się informacja, że Almeida może wrócić Energa Basket Ligi, we Włocławku rozpoczął się prawdziwy szał. Na internetowym forum fanów Anwilu ("Brzytwa") liczba komentarzy na ten temat rosła w błyskawicznym tempie.

Jeden z kibiców wpadł nawet na niecodzienny pomysł... zbiórki pieniędzy na powrót Kabowerdeńczyka do włocławskiego klubu. Za pomocą serwisu "zrzutka.pl" rozpoczęła się zbiórka. - Kibicowska zbiórka pieniędzy na kontrakt Ivana Almeidy - lub innego zawodnika wskazanego przez trenera Igora Milicicia lub inne cele związane z drużyną - brzmiał opis.

Zobacz także: Arka - Stelmet. Frasunkiewicz mówi o swobodzie i wolności w ataku, Jovović odpowiada: Mamy inny profil drużyny

Zrzutka kasy cały czas trwa. W tym momencie zebrano ponad 50 tysięcy złotych. Pieniądze wpłaciło już ponad 680 osób. Największy przelew opiewa na kwotę pięciu tys. zł.

"Powrót Króla" - w ten sposób transfer Ivana Almeidy ogłosił klub z Włocławka. Kabowerdeńczyk wrócił do Polski po kilkumiesięcznym pobycie w estońskim Kalevie Tallin. W minionym sezonie Almeida w 47 meczach zdobył dla Anwilu 825 punktów, 260 zbiórek i 139 asyst.

Fani Anwilu oszaleli po tej informacji. Nawet do tego stopnia, że kilku z nich udało się... na lotnisko, by osobiście przywitać gwiazdę minionego sezonu. Zawodnik otrzymał od nich pamiątkową koronę. Były śpiewy, wspólne zdjęcia i autografy. - Na pewno czegoś takiego się nie spodziewałem i nigdy wcześniej nie spotkałem z taką sytuacją - wspomina zawodnik.

Tworzy muzykę

Almeida jest wyluzowany poza boiskiem, ale lubi chodzić własnymi ścieżkami. Koledzy z drużyny mówią o nim "artysta". - Ma swój świat - śmieje się Łączyński. Koszykarz często przebywa w zaciszu domowym. Tam zasiada do konsolety, zakłada słuchawki i tworzy muzykę. W trakcie zeszłorocznych finałów kibice w Ostrowie Wielkopolskim złośliwie krzyczeli "MTV" pod jego adresem. On na to reagował śmiechem.

- Tworzę hip-hop, rap, r'n'b, tradycyjna muzyka z Zielonego Przylądka, to mieszanka, będzie cokolwiek, co wpadnie mi w ręce i mi się spodoba. Jestem otwarty na wszystko, może być także polski folk - mówił w rozmowie z Jakubem Wojczyńskim z "Przeglądu Sportowego".

Jak zapowiada: wrócił do Polski po kolejne mistrzostwo Polski. - Nie obchodzi mnie, co ludzie chcą, żebym robił. Ja oczekuję, że wygramy mistrzostwo jak rok temu - podkreśla.



Zobacz także inne teksty autora

< Przejdź na wp.pl