Przemysław Zamojski: Do dziesiątego złota w karierze bardzo daleka droga

- Dawno nie było tak ekscytującego sezonu, w którym pięć bardzo mocnych zespołów walczyłoby o mistrzostwo Polski - mówi Przemysław Zamojski, który na swoim koncie ma dziewięć złotych medali. Koszykarz mówi także o braku powołań do reprezentacji.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
Przemysław Zamojski WP SportoweFakty / Artur Lawrenc / Na zdjęciu: Przemysław Zamojski
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Iskrzyło między panem a Joshem Bostickiem. Jeden i drugi nie odstawił nogi i ręki.

Przemysław Zamojski, koszykarz Stelmetu Enei BC Zielona Góra: Iskrzyło, bo iskrzyć musiało. To był mecz o pierwsze miejsce w tabeli. Wiedzieliśmy, że w trakcie spotkania będzie dużo fizycznej gry, przepychanek na boisku.

Jak pan ocenia Bostica?

Bostic jest bardzo dobrze wyszkolonym zawodnikiem, ma sporo umiejętności w ataku. Grozi rzutem z dystansu, potrafi minąć rywala, dobrze operuje piłką. Kompletny zawodnik, widać po jego zagraniach dużą klasę. Fajnie, że można rywalizować z takim graczem. Miał dzień konia. Trudno było go zatrzymać.

Zobacz także: Arka Gdynia nowym liderem polskiej ekstraklasy

W czwartej kwarcie uaktywnił się też James Florence, były zawodnik Stelmetu Enei BC Zielona Góra.

On i Bostic udowodnili swoją klasę. Przede meczem wiedzieliśmy o tym, że któryś z tych zawodników rzuci około 30 punktów. Dążyliśmy do tego, żeby nikt do niego nie dołączył. Przez większą część spotkania realizowaliśmy taki plan, ale niestety w najważniejszych momentach zabrakło nam konsekwencji. Może powinniśmy użyć innych sposobów. Mam na myśli pułapki w defensywie, podwajanie. Jest nad czym myśleć.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Real Madryt szuka nowego trenera. "Powinni skupić się na piłkarskich wzmocnieniach"

Choć w pewnym momencie Stelmet miał już dziewięć punktów przewagi i był na dobrej drodze do odniesienia 19. zwycięstwa w Energa Basket Lidze.

Byliśmy w świetnej sytuacji, ale za szybko uwierzyliśmy, że mecz jest już zakończony. Gdynianie kilka razy zagrali tę samą zagrywkę. Florence mocno nas pokarał. Przejął spotkanie.

Po transferze Quintona Hosleya pojawiły się nagłówki, że "władca pierścieni" wraca do Polski. A czy to nie jest tak, że to pan powinien mieć ten przydomek na stałe? Dziewięć złotych medali zobowiązuje.

Wydaje mi się, że Quinton ma w sobie taką magię. Bo za każdym razem gdy był w Polsce, to zdobywał mistrzostwo. Tak się przyjęło mówić. Ja trochę tych złotych medali uzbierałem, ale do kolejnego...

Zobacz także: Bartłomiej Wołoszyn: MKS dał mi sygnał do odejścia. Transfer do Arki to duży awans

Jest bardzo daleka droga?

Tak. Dawno nie było tak ekscytującego sezonu, w którym pięć bardzo mocnych zespołów walczyłoby o mistrzostwo Polski. Play-offy będą niezwykle interesujące. Trudno w tym momencie przewidzieć, co się wydarzy.

Jakie atuty ma Stelmet w walce o mistrzostwo?

Doświadczenie, zespołowość i gra w obronie. Wydaje mi się, że naszym sporym atutem jest to, że w każdym meczu kto inny potrafi wziąć odpowiedzialność za zdobywanie punktów. Doszli do nas nowi zawodnicy, którzy za jakiś czas będą ważnymi postaciami zespołu.

Reprezentacja Polski to już zamknięty temat?

O to trzeba już zapytać trenera Mike'a Taylora.

W pewnym momencie trener Taylor przestał pana powoływać. Jest żal?

Jest duży żal, zwłaszcza, że przez tyle lat występowałem w koszulce z orłem na piersi. Nagle ktoś mi podziękował. W pierwszych momentach był smutek, ale trzeba robić swoje, czyli ciężko pracować na treningach. Być może jeszcze będzie kiedyś okazja do występów w kadrze.

Pan na kadrę zawsze przyjeżdżał.

Nigdy nie odmówiłem reprezentacji. Nawet przyjeżdżałem w trybie awaryjnym, gdy ktoś inny się wycofał. Zawsze byłem obecny. I dalej nie zmieniam swojego stanowiska. Widziałem ostatnio taką grafikę z zawodnikami, którzy wywalczyli awans dla Polski do MŚ. Uśmiechnąłem się, bo zobaczyłem tam swoją twarz. Wystąpiłem w czterech meczach, więc małą cegiełkę do tego sukcesu dołożyłem. Mam nadzieję, że będzie to punkt zwrotny dla polskiej koszykówki. Oby to wszystko zaczęło iść do przodu.




Zobacz inne teksty autora

Czy Stelmet Enea BC zdobędzie mistrzostwo Polski w sezonie 2018/2019?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×