Materiały prasowe / Fot. P. Kieplin / KK Włocławek / Na zdjęciu: Arkadiusz Lewandowski

EBL. Arkadiusz Lewandowski: Anwil Włocławek wygrał wszystko co było do wygrania

Karol Wasiek

Arkadiusz Lewandowski odkrywa karty. Mówi, że straty w kasie Anwilu z powodu pandemii wyniosą około 2 mln zł. Umowy Dowe'a i Ledo zostały zerwane z ich winy. - Czuję niedosyt z niedokończonego sezonu, a gwiazdy mnie nie rozczarowały - podkreśla.

Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak wygląda sytuacja finansowa, czy da się już policzyć straty za okres pandemii?

Arkadiusz Lewandowski, prezes Anwilu Włocławek: Odpowiedni bilans finansowy klubu w obliczu panującej rzeczywistości jest największą troską i jednocześnie naturalnym drogowskazem co do przyszłości.

Niestety, teraźniejszość ale i przyszłość są mocno skomplikowane. Nie ma przychodów ze sprzedanych biletów. Nie ma przychodu z gadżetów. Dodatkowo, część sponsorów podjęła decyzję o zamrożeniu lub nawet rozwiązaniu umów z nami.

To wszystko sprawia, że - nie wdając się w szczegóły - straty w kasie klubu to około dwóch milionów złotych z budżetu prognozowanego przed poprzednim sezonem, bo przypominam, że budżet na każdy kolejny sezon to tak naprawdę jedynie prognoza przychodów i kosztów. W czerwcu ubiegłego roku jednak nikt nie mógł myśleć o koronawirusie.

ZOBACZ WIDEO: Minister sportu odpowiada na słowa Michała Kubiaka. Jak będzie trenować reprezentacja siatkarzy? 

Jak wygląda sytuacja ze sponsorem strategicznym, firmą Anwil S.A.?

Mamy wielkie wsparcie od naszego sponsora strategicznego, firmy Anwil S.A., którego władze podjęły decyzję o honorowaniu umowy także w tych miesiącach, w których nieoczekiwanie nie gramy w koszykówkę. "Niezmiennie wspieramy naszych zawodników i robimy wszystko aby na sportowe areny wrócili jeszcze silniejsi" - napisał nie tak dawno na Twitterze Daniel Obajtek, prezes grupy PKN Orlen, do której należy Anwil S.A. i rzeczywiście, tak się dzieje. Umowa z naszym sponsorem strategicznym została w pewien sposób dostosowana do panującej rzeczywistości. Za tą przychylność chcę tu podziękować wszystkim, którzy nad tym pracują, z panią prezes Agnieszką Żyro na czele.

A co z umową z miastem Włocławek? Mówi się, że o pieniądze z miejskich kas w sporcie będzie coraz trudniej.

Nie ma jednej umowy z Gminą Miastem Włocławek. Pamiętajmy - nie gramy w koszykówkę, to nie świadczymy usług - nie otrzymujemy więc środków z kasy miejskiej. Mam zapewnienie od pana prezydenta, że miasto Włocławek będzie wspierać koszykówkę w przyszłości. Również tu jednak musimy poszukać dobrych rozwiązań. Wraz z przychylnością Anwilu S.A. - to dwa filary, dzięki którym mamy stworzoną bazę do budowania klubu.

Jak wygląda sytuacja z rozliczeniem zawodników. Zacznijmy od Chrisa Dowe’a i Ricky’ego Ledo, bo zdradził pan we wcześniejszym wywiadzie, że opuścili Włocławek bez zgody.

To prawda. Wyjechali z Włocławka bez zgody klubu, co uznałem za jednostronne zerwanie umowy z winy zawodników. Mogę jedynie zdradzić, że agent Chrisa przeprosił za zachowanie swojego zawodnika, wyjaśniając sprawę, jednocześnie zmniejszając swoją prowizję menadżerską. To duży gest.

Zakładam więc, że im klub zapłaci tylko do dnia, w którym byli we Włocławku. A co z innymi koszykarzami? Cały czas negocjujecie?

Z częścią graczy zawarliśmy stosowne porozumienia i najlepszym przykładem jest Rolands Freimanis, z którym dogadaliśmy się - proszę mi wierzyć - jednym telefonem. Ustaliliśmy bardzo szybko wszystkie aspekty zakończenia współpracy. "Rolo" naprawdę doskonale rozumie w jakiej sytuacji znalazły się kluby na całym świecie, więc porozumienie zostało spisane błyskawicznie. Życzyłbym sobie takiej współpracy ze wszystkimi. Podobnie cały sztab trenerski świetnie się z klubem porozumiał. Są jednak niestety też "trudne przypadki" - jak to w życiu.

A co z pozostałymi graczami? Rozmowy trwają? Z kim jest najtrudniej?

Jestem przekonany, że ostatnie rekomendacje BATu (więcej TUTAJ) w zasadzie kończą dywagacje na ten temat. Umowy pomiędzy klubami i zawodnikami powinny być rozstrzygane na zasadach "et aequo et bono".

Jak oceniłby pan sezon 2019/2020? Niedosyt? Rozczarowanie?

Anwil Włocławek wygrał wszystko, co było do wygrania na parkiecie w tym sezonie i jestem z tego dumny. Budowaliśmy formę tak, aby sięgnąć po Superpuchar Polski i zdobyliśmy go. Następnie kilka miesięcy podporządkowaliśmy grę "pod" BCL i zdobycie Pucharu Polski i to drugie trofeum zgarnęliśmy w lutym, a chwilę wcześniej, w grudniu, mieliśmy bilans 5-4 w Lidze Mistrzów i wiele szło po naszej myśli. Mam takie odczucie, że absencja Chase'a Simona miała dużo większy wpływ na grę zespołu, niż to się wszystkim wydaje. Oceniając ten sezon patrzmy na niuanse w każdym momencie sezonu. Być generałem po bitwie jest łatwo…

Po pucharze Polski w końcówce lutego i marcu przygotowywaliśmy się do fazy play-off. Nie da się utrzymać formy na najwyższym poziomie przez cały sezon i każdy, kto ma doświadczenie w sporcie wie, że czasem trzeba coś "puścić" wcześniej, by w kluczowej fazie sezonu być w optymalnej formie. Pandemia przedwcześnie zamknęła rozgrywki.

Jak pan oceni występy w BCL? Mówił pan, że do połowy grudnia wszystko szło po myśli klubu.

Tak. Po zwycięstwie nad Rastą Vechta i San Pablo Burgos mieliśmy bilans 5:4. Ostatecznie jednak prawdą jest, że na europejskie salony wchodzi się bardzo powoli, a każdy mecz jest lekcją. Co z tego, że kibice w Hali Mistrzów oglądali mecze o euroligowej jakości czy to z AEK-iem Ateny czy Hapoelem Jerozolima, skoro ostatecznie nie wystarczyło to do osiągnięcia celu. Ogółem - zrobiliśmy postęp. W podobno najtrudniejszej grupie w BCL w tym sezonie wywalczyliśmy jedno zwycięstwo więcej niż rok temu, ale niedosyt pozostaje.

Na drugiej stronie Arkadiusz Lewandowski opowie o sprzedaży Wrotena, kontrakcie Moore'a, współpracy z gwiazdami, przyszłości PLK i co z rozliczeniem karnetów

[nextpage]

Władze PLK zakończyły rozgrywki, klasyfikując Anwil Włocławek na trzeciej pozycji. Pan się z tym zgadza?

Jak to mówią: cesarzowi co cesarskie, a bogu co boskie. Kluby są od grania w koszykówkę, a liga od licencji, weryfikacji i tabel. Prezes Piesiewicz podjął decyzję zamykając rozgrywki i swego czasu towarzyszący temu lament dziś okazuje się zbędny. Pierwszy w tym sezonie jest Stelmet, drugi Start Lublin, a trzeci Anwil. Kropka.

Czy to prawda, że klub zarobił na sprzedaży Tony’ego Wrotena?

Tak. Otrzymaliśmy kwotę, która zapisana była w kontrakcie.

Słyszałem, że 50 tysięcy złotych?

Nie ma w PLK zwyczaju dyskutowania o kwotach kontraktów, buy-out, itd. Czy to zwyczaj dobry czy zły - każdy ma swoją opinię.

Pojawiła się informacja, że McKenzie Moore był droższy niż Tony Wroten. To wydaje się trochę dziwne. Jak to możliwe?

Patrząc przez pryzmat tego, że Tony grał w NBA, a McKenzie nie - rzeczywiście mogłoby się to trochę wydawać dziwne. Niemniej, gracz graczowi nierówny, a ostateczna kwota, którą otrzymuje zawodnik to wynik nie tylko bogatego CV, ale również argumentów w negocjacjach. Wroten ma nazwisko, grał w NBA, ale przed nami z jakichś jednak przyczyn grał w Estonii, a nie np. w Turcji.

Tymczasem McKenzie grał właśnie w Turcji, a wcześniej w Rosji, zanim zdecydował się wyjechać do Azji. I mało kto sobie zdaje sprawę z tego, ale w Azji płaci się bardzo duże pieniądze Amerykanom. Nawet jeśli ich zespół gra "tylko" w turniejach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Nasz kontrakt z McKenzie w porównaniu do wartości jego poprzednich umów był dobry dla klubu. Pozostaje żałować, że tak krótko mogliśmy go oglądać w Polsce.

Czy gwiazdy pana rozczarowały?

Wroten to jeden z najlepszych rozgrywających jakich mieliśmy we Włocławku. To na nim budowała swój marketing medialny BCL. Ricky Ledo? Trudny człowiek, ale zawodnik na sportowym poziomie Ivana Almeidy. A może nawet lepszy? Było i efektownie, i efektywnie. Do tego Chase Simon, który stał się graczem euroligowego kalibru. Chris Dowe i Shawn Jones? Oby jak najwięcej takich graczy w naszej lidze. Do tego choćby Michał Sokołowski, będący klasą samą w sobie w PLK. Nie, nie czuję rozczarowań, a jedynie niedosyt z niedokończonego sezonu. Jak zapewne wszyscy.

Tyle kwestii sportowych, może przejdźmy do nieco innych. Przed sezonem klub chwalił się sprzedażą 3100 karnetów. Dziś słychać głosy, że kibice - przynajmniej jakaś część - oczekują zwrotu pieniędzy. Co klub na to?

Jak tylko zapadną w tej sprawie decyzje, będziemy o tym informować za pośrednictwem naszych kanałów komunikacji.

A co w sytuacji, gdy trzeba będzie grać samymi Polakami, bo granice dla cudzoziemców będą zamknięte?

Nie widzę takiej możliwości. W BCL jest przepis wedle którego gdy grasz 10 zawodnikami musisz mieć czterech zawodników miejscowych. Gdy grasz w 11 lub we 12 - pięciu miejscowych. Nie widzę przyczyny dla której nie mamy tego przepisu zastosować w Polsce. Co do zamknięcia granic i funkcjonujących zakazów - jeśli nie zaczniemy szybko wracać do w miarę normalnego funkcjonowania gospodarki i przepływu pieniądza, będzie z tego więcej tragedii niż z powodu wirusa. Tyczy się to również otwarcia granic, które po prostu muszą za chwilę zostać otwarte.

A granie bez kibiców? To pana zdaniem realne?

Wie pan jaki moment był dla mnie najbardziej emocjonujący gdy zdobywaliśmy ostatnie mistrzostwo Polski? Gdy tysiące włocławian zdzierało gardła w Toruniu i pod koniec 7. meczu zaczęło rozwijać transparent "Mistrzem Polski jest Anwil" Do dziś na to wspomnienie przechodzą mnie dreszcze emocji...

Jaki sens grać bez tych ludzi? Ale ta wizja jest niestety coraz bardziej realna i to jest bardzo zła wiadomość. Każdy koszykarz chce być oglądany i podziwiany przez tłumy, a prawdziwi kibice chcą czuć dreszcz emocji w hali, a nie z chipsami w ręku przed telewizorem. Brak kibiców na trybunach to brak fantastycznej atmosfery koszykarskiego święta oraz brak odpowiednich środków w kasie. W obu aspektach najbardziej stratny jest Anwil Włocławek, czego nikomu nie trzeba tłumaczyć.

W piłce nożnej pojawiają się akcje, że kibice mogą wykupić wirtualne bilety na wirtualne mecze. Nie chcieliście spróbować czegoś takiego?

Nie. Nie chcę sięgać do kieszeni kibica, gdy nie umiem odpowiedzieć chociażby na pytanie o kwestię karnetów, czy o kształt zespołu w przyszłym sezonie. Kibice mają swoje rodziny, część martwi się o pracę. Nie wiem co będzie w przyszłości, w różnych scenariuszach mamy różne projekty, ale zachowajmy kolej spraw. Sytuacja dla wszystkich jest trudna, a my walczymy o byt naszej organizacji, opierając się o dwa bardzo solidne fundamenty: firmę Anwil i miasto Włocławek oraz o całe grono innych przyjaciół, których jak wiemy, poznaje się w biedzie.

Zobacz także:
EBL. Rolands Freimanis wychwala Anwil: W takim klubie jeszcze nie grałem
EBL. Kamil Łączyński: Młodzi Polacy muszą grać, ale nie za darmo. Niech na to zapracują
Koszykówka. Jak wielki Prokom jechał taksówkami na mecz. Grecy: kierowca miał zawał!

< Przejdź na wp.pl