Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Na zdjęciu: Enea Zastal BC

Kibice Zastalu powoli mają dość. Statystyki są nieubłagane!

Karol Wasiek

"Brak koncentracji" - ten argument pada niemal po każdym przegranym spotkaniu Enea Zastalu BC w tym sezonie. Kibice powoli tracą cierpliwość, oczekują znacznie lepszej gry! Jest sporo do poprawy.

Po siedmiu rozegranych spotkaniach w PLK Enea Zastal BC Zielona Góra ma bilans 4:3. Nikogo te wyniki nie rzucają na kolana, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wicemistrzowie Polski przegrali też wysoko dwa mecze w lidze VTB (CSKA i Uniks). Do tego też dochodzi nie najlepszy styl gry, do którego jest sporo zastrzeżeń.

Wydawało się, że ponad 10-dniowa przerwa w rozgrywaniu meczów i możliwość odbycia kilkunastu sesji treningowych pomoże Zastalowi wrócić na dobre tory. Już w Sopocie zielonogórzanie mieli pokazać nowe, lepsze oblicze. Takie głosy dobiegały też od samych zawodników i trenera.

W Sopocie faktycznie widzieliśmy nieco lepsze fragmenty (zwłaszcza w ataku), ale ogólny obraz nie był na tyle dobry, by cieszyć się z piątego zwycięstwa w tym sezonie. Znów kiepska była defensywa (93 punkty stracone), zielonogórzanie wolno też przechodzili z obrony do ataku. Po meczu trener Oliver Vidin i Krzysztof Sulima powtarzali z kolei, że kluczową kwestią... był brak koncentracji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za gol w Polsce! Można oglądać godzinami 

- Pozwoliliśmy rywalom na takie rzeczy, o których mówiliśmy przed meczem, by tego właśnie nie robili. Niestety znów wyszedł brak koncentracji. Zawodnicy wychodzą na boisko i zapominają, co mają zrobić, jakie są założenia. Podejmują niewłaściwe decyzje - skomentował trener Vidin.

- Po przerwach nie wychodziliśmy skoncentrowani. Trener mówił jedno, my graliśmy drugie. To odbiło się pod koniec meczu. Przegraliśmy, a to pokazuje, że mamy nad czym pracować - zaznaczył kapitan Enea Zastalu BC.

Sęk w tym, że argument o "braku koncentracji" pada niemal po każdym przegranym spotkaniu Enea Zastalu BC w tym sezonie. Przejrzeliśmy komentarze po starciu w Sopocie i kibice powoli tracą cierpliwość, oczekują znacznie lepszej gry. "Ile można mówić o tym samym?!", "skupcie się i zacznijcie grać", "wygląda to słabo" - można było przeczytać. Z czego wynika ten brak koncentracji? Jak to możliwe, że w kolejnych meczach ten element ma tak duże znaczenie na końcowy wynik?

- Mówię zawodnikowi: "uważaj, bo rywal idzie na prawą rękę" i po chwili akcja kończy się punktami po zejściu na prawą stronę. Pytam go: "dlaczego tak się stało?" Dostałem odpowiedź: nie wiem. Albo krzyczę graczom: "z tym zawodnikiem idź pod zasłoną", a oni idą za nim. I po chwili: "a tak, zapomniałem". To jak to nazwać? Nie jestem w ich głowach. Koszykówka jest taka, że jak jeden gracz nie jest skupiony, to odbija się na całą drużynę. Cierpi pozostała czwórka. Oni walczą, chcą, ale nie są skupieni - wyjaśnił trener Enea Zastalu BC.

Vidin nie najlepszy początek sezonu tłumaczy też tym, że w zespole jest wielu nowych zawodników, którzy potrzebują czasu, by złapać nić porozumienia, zgrać się ze sobą. To naturalny proces. W Zielonej Górze można usłyszeć, że sezon to maraton a nie sprint i żadnych nerwowych ruchów na pewno nie będzie.

- Nauczyliśmy się w ostatnich latach, że sezon to prawdziwy maraton. Długi okres. Spójrzmy na ostatni sezon. Ligę wygrała drużyna, która na początku sezonu miała duże problemy, zmieniła trenera. U nas na pewno nie będzie żadnych nerwowych ruchów. Należy pamiętać, że w naszym zespole jest wielu nowych zawodników - powiedział nam Janusz Jasiński, właściciel zielonogórskiego klubu (wywiad z nim zaprezentujemy na dniach na WP SportoweFakty).

Podobny punkt widzenia ma trener Marcin Stefański, trener Trefla Sopot, który jest zdania, że zespół potrzebuje czasu. Nie można dokonywać ocen po 1-2 miesiącach pracy. To za wcześnie na konkretne analizy, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w Zielonej Górze jest nowy trener i wielu nowych graczy.

- Zespół ma potencjał, widać to po nazwiskach. Poczekajmy z ocenami - zaznaczył Stefański.

Sęk w tym, że statystyki zaawansowane (w systemie realgm.com) są nieubłagane dla zielonogórzan. Jasno wskazują, gdzie leżą problemy w grze wicemistrzów Polski. Zastal - na 100 posiadań - ma drugą najsłabszą obronę w lidze (traci 115,3 pkt - gorsze jest tylko GTK) i zajmuje 15. miejsce pod względem tempa gry. Podopieczni Vidina - jak na ten moment - grają bardzo wolno i kiepsko w defensywie. Jest nad czym pracować.

Szkoleniowiec Enea Zastalu BC nie ukrywa, że drużyna potrzebuje kolejnego wysokiego zawodnika. Sam Dragan Apić to za mało jak na grę na dwóch frontach. Jest w składzie jeszcze Krzysztof Sulima, ale Serb nie za bardzo ma do niego przekonanie, ostatnio mówił o nim, że to gracz specyficzny, któremu trudno jest rywalizować z wyższymi i cięższymi rywalami. Vidin bardzo liczy też na powrót Przemysława Żołnierewicza.

- Piąty faul Apicia w Sopocie postawił nas w bardzo trudnej sytuacji. Nie mamy w składzie drugiego tak wysokiego zawodnika, który stanowiłby sporą przeszkodę dla rywali. To jest nasz problem. Nie oszukujmy się, ale mamy 7/8 graczy w rotacji. Brakuje nam dwóch zawodników: skrzydłowego i podkoszowego. Mam nadzieję, że Żołnierewicz już niedługo wróci - przyznał Vidin.

Zobacz także:
Andrej Urlep - sprawiedliwy furiat. Ile zostało z jego magii?
Legia chciała Almeidę! Znamy kulisy rozmów z gwiazdą [WYWIAD]
Amerykanin wychwala polskiego trenera. Mówi, że Anwil to zespół wojowników!
"Kadra Taylora doszła do ściany". Ekspert mówi, czego oczekuje od Milicicia

< Przejdź na wp.pl