Getty Images / Louis Grasse/PX Images/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Joanna Jędrzejczyk

Tego telefonu Jędrzejczyk nie zapomni nigdy. "Co ty zrobiłaś?!"

Artur Mazur

To była jedna z tych rozmów, której Joanna Jędrzejczyk nie zapomni nigdy. W książce pt. "Czarno na białym" była mistrzyni opisuje telefon od szefa UFC, który nie potrafił utrzymać emocji na wodzy.

To bez wątpienia była walka 2020 roku w mieszanych sportach walki. 7 marca w Las Vegas spotkały się obecna mistrzyni UFC Weili Zhang i Joanna Jędrzejczyk, była niekwestionowana mistrzyni najlepszej organizacji MMA. Panie przyćmiły wszystkie walki, które tego dnia odbyły się w Las Vegas. Po pięciu rundach kosmicznego, obfitującego w efektowne wymiany ciosów, wyrównanego boju sędziowie punktowi wskazali zwycięstwo Chinki. Werdykt był szeroko komentowany w mediach, podobnie jak mocno napuchnięte czoło Polki.

Pomimo przegranej w rekordzie Jędrzejczyk mogła wyjść z oktagonu z podniesioną głową. Udowodniła, że wciąż może toczyć boje na najwyższym poziomie, chociaż przed walką większe szanse dawno rywalce.

W książce "Czarno na białym" Polka ze szczegółami opisała to, co działo się po walce. W serwisie WP SportoweFakty prezentowaliśmy pierwszy fragment książki dotyczące pamiętnego starcia (znajduje się tutaj). Poniżej znajduje się dalsza część opowiadania traktującego o pojedynku roku w MMA na świecie.

ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Przejmujące słowa Joanny Jędrzejczyk. "Było mi wstyd jak wyglądałam" 


Pierwsze co, chciałam pójść pod prysznic. Ale nie widziałam nic. Kamil zaprowadził mnie do łazienki. Wchodzę i nawet nie mogę odkręcić wody.

- Kasia, Kasia! - wołam.

Weszła, ale za chwilę wyszła. Popłakała się. Powiedziała Kamilowi, że ona nie da rady.

- Kasia, musisz iść i jej pomóc.

Wróciła. Pomagała mi myć włosy, w ogóle się ubrać, ze wszystkim.

Po prysznicu musiałam podnieść na duchu mojego tatę. Bo nagle przyszedł i tak cicho mówi:

– Asia... Może odpocznij. Tu nie próbuj na siłę z nikim rozmawiać, nic nie musisz robić.
– Tato, ale mi jest dobrze. – Musiałam wręcz na niego wrzasnąć. – Uspokój się, jest dobrze, wróciłam ze szpitala!

Był przerażony, mógł nawet płakać.

Wszyscy widzieli, jak wyglądam. To było przerażające. Nie mogłam siedzieć w okularach, ponieważ pracowaliśmy z Kamilem, non stop rozciąganie. (…) Kamil cierpliwie masował mi twarz. Znów zaczęłam trochę jeść. Napiłam się troszeczkę coli. I już w ogóle napuchłam jak ta lala. Było mi wstyd. Przeniosłam się do innego pokoju. Przez kilka godzin nie mogłam zasnąć.

(…)

Leżę w łóżku. Jest poniedziałek. Rano.

(…)

Wychodzimy, nie wychodzimy? Planów było mnóstwo, ale nie byłam w dyspozycji.

(…)

Patrzę, dzwoni Dana.

(…)

– Baby! Baby! Co ty zrobiłaś?! Co ty zrobiłaś?! – powtarzał.

A mnie ogarnęła taka nieśmiałość, że w ogóle z nim rozmawiam. – Co ty, nie podobała ci się moja walka?

– Oszalałaś? To, co zrobiłaś! K...a! To była najlepsza walka! To było tak wyrównane, ja myślałem, że wygrałaś!

(…)

Nigdy nie zapomnę tego telefonu

Okładka książki "Czarno na białym" (fot. materiały prasowe)
"Czarno na białym" to już druga książka, w której Jędrzejczyk opowiada o kulisach kariery. Pierwsza pt "Wojowniczka" opowiadała o drodze zwykłej dziewczyny z Olsztyna po pas mistrzowski UFC. "Czarno na białym" jest opowieścią o sukcesie, o smaku przegranej, zagubieniu, śmierci bliskiej osoby, ale również zdradzie. Współautorem książki jest Hubert Kęska.

Zobacz także:
Pech Reyesa, odwołał walkę w UFC
Brat Szymona Kołeckiego też walczy

< Przejdź na wp.pl