Niedzielan: Nie był to ten Ruch, który kibice znają

Artur Długosz

W wyjściowym składzie Ruchu Chorzów na mecz z Legią Warszawa pojawił się Andrzej Niedzielan. "Wtorek" bramki jednak nie strzelił, a Niebiescy praktycznie nie zagrozili bramce drużyny z Warszawy.

Piłkarze Legii Warszawa wywalczyli Puchar Polski. W meczu finałowym podopieczni Macieja Skorży pokonali Ruch Chorzów. W barwach Niebieskich od pierwszej minuty na boisku pojawił się Andrzej Niedzielan. - Legia na niewiele nam pozwoliła. To jest fakt. Nie mieliśmy tak za bardzo ani sytuacji, ani nie graliśmy piłką. Faktycznie nie był to ten Ruch, który kibice znają. W takich meczach, jak finał Pucharu Polski, liczy się naprawdę ta dyspozycja dnia. Jeżeli jej nie ma, to można zapomnieć o tym, że zdobywa się puchar. Legia we wtorek była zdecydowanie lepsza - skomentował po meczu napastnik klubu z Chorzowa.

Od początku spotkania na boisku dominowali piłkarze z Warszawy. - Myślę, że nikomu łydki czy nogi się nie trzęsły, ale na pewno mieliśmy świadomość rangi tego spotkania. Legia była jednak lepsza i tyle. Nie będę opowiadał, że mieliśmy sytuacje. Legia miała ich kilka i je wykorzystała. Szybko stracona bramka ustawiła tak naprawdę mecz. Troszeczkę jakby wtedy ciśnienie z nasz zeszło. Za szybko straciliśmy tego gola. Padł on jednak po dobrej akcji Legii. To im też trzeba oddać. Nie zamierzamy w żadnym wypadku płakać. Nie spuszczamy głowy, bo to nie o to chodzi. Głowy do góry, w sobotę jest mecz ligowy i trzeba pokazać, że to był wypadek przy pracy., Trzeba zwyciężyć w spotkaniu u siebie z ŁKS-em, bo innego wyjścia nie widzę. Gramy dalej - zaznaczył "Wtorek".

Andrzej Niedzielan we wtorek nie zdołał pokonać bramkarza Legii

We wtorkowym spotkaniu nie mógł wystąpić Arkadiusz Piech. To właśnie tego piłkarza w wyjściowym składzie zastąpił Andrzej Niedzielan. - Myślę, że we wtorek zagrałem dlatego, że Arka Piecha nie było. Arek teraz wraca do nas do składu, także ja dalej muszę walczyć o to, aby swoje minuty zagrać. Konkurencja jest duża - skomentował piłkarz.

Niebiescy muszą się teraz skupić na walce w rozgrywkach ligowych. Do prowadzącej w tabeli Legii Ruch na trzy kolejki przed końcem traci zaledwie jeden punkt. Niebiescy w tym sezonie zmierzą się jeszcze z ŁKS-em, Cracovią i Lechią Gdańsk. - To tylko teoria, że są to łatwi rywale. Tak naprawdę wszystkie trzy zespoły będą walczyć o życie i to są czasami bardzo trudne spotkania. My nie możemy przecież bać się. Przede wszystkim z ŁKS-em gramy u siebie i trzeba wygrać. Zawsze po słabszym meczu przychodzi ten lepszy. Mam nadzieję, że tą słabszą dyspozycję mamy za sobą i w spotkaniu z łodzianami zdobędziemy trzy punkty. Zostaną dwie kolejki. Może Legia się potknie? Może będą świętować za długo i to się jakoś odbije na nich i my zdobędziemy mistrzostwo? Nie wiem. Nie patrzmy na to. Patrzymy na to, żeby w sobotę zdobyć trzy punkty, bo to będzie ważne spotkanie - podkreślił Niedzielan.

- Co będzie 6 maja? Mam nadzieję, że wtedy, patrząc na terminarz, może nam się uda, zdobyć mistrzostwo Polski. Kto wie? - podsumował zawodnik.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl