LŚ: Polacy krytycznie o swoim występie

Polscy siatkarze, po przegranym 0:3 meczu z reprezentacją Brazylii nie kryli, że nie tak wyobrażali sobie to spotkanie. - Wynik mówi sam za siebie - skwitowali.

Piątkowa wygrana biało-czerwonych w Krakowie z reprezentacją Brazylii rozbudziła nadzieje siatkarskiej Polski na dobry wynik w niedzielnym pojedynku z Canarinhos. Po pierwszym meczu podopieczni Stephana Antigi zbierali pochwały nie tylko za wynik, ale i za styl gry. Brazylijski sen trwał jednak bardzo krótko, bo zawodnicy z Ameryki Południowej sprowadzili Polaków na ziemię, wygrywając w Bydgoszczy 3:0. Gospodarze nie ukrywali rozczarowania takim rezultatem.

- W piątek wygraliśmy, w niedzielę był zupełnie inny mecz. Brazylia zagrała dużo lepiej. U nas w każdym elemencie coś zawodziło. Brazylijczycy praktycznie w każdym elemencie wypadli lepiej od nas. Wynik sam mówi za siebie - powiedział po meczu Rafał Buszek.
[ad=rectangle]

Patrząc na pomeczowe statystyki, w oczy rzuca się ogromna przewaga Brazylijczyków w ataku - 52 proc. przy 35 proc. biało-czerwonych. Polacy lepiej od swoich rywali wypadli w przyjęciu, ale sami zawodnicy przyznali, że trudno szukać pozytywów w ich grze. - Zagraliśmy w tym dwumeczu z Brazylią na remis. W niedzielę zagrali naprawdę dobrze i ciężko było jakkolwiek im postawić. My zagraliśmy trochę słabiej niż w Krakowie. Nie wiem, czym to jest spowodowane, ale taki jest sport, że raz się wygrywa, raz przegrywa. Niby to brzmi banalnie, ale Brazylijczycy grali w tym meczu na poziomie dla nas nieosiągalnym - ocenił występ swojego zespołu Piotr Nowakowski. - Nie mieliśmy też może swojego dnia. Mogliśmy zagrać może trochę dokładniej, ale nie udało się - dodał reprezentacyjny środkowy.

Do zakończenia grupowej fazy Ligi Mistrzów Polakom pozostały jeszcze cztery mecze i kalendarz został tak ułożony, że wszystkie zostaną rozegrane z Iranem. Nasi najbliżsi rywale dwukrotnie pokonali w ten weekend siatkarzy Włoch, co jeszcze bardziej wyrównało sytuację w tabeli grupy A i każdy z zespołów zachowuje szanse na awans do finału rozgrywek. Zadanie biało-czerwonych należy do trudniejszych, ale wykonalnych. - Irańczycy grają niezłą siatkówkę. Nawet mógłbym się pokusić o stwierdzenie, że ostatnio grają lepiej niż Brazylijczycy. Będą to ciężkie pojedynki. Będzie trzeba maksymalnie się spiąć, ale bez większej spinki. Mam nadzieję, że tutaj nam pomogą kibice, bo zagramy w mojej ulubionej hali w Gdańsku - zakończył Nowakowski.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: