WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Andrzej Wrona

Prosty plan warszawian na zwycięstwo. "Impreza od pierwszej piłki"

Mateusz Kozanecki

Siatkarze VERVA Warszawa Orlen Paliwa brązowymi medalistami PlusLigi. W decydującym starciu pokonali 3:0 PGE Skrę Bełchatów. Stołeczni mieli na to spotkanie prosty plan. Szczegóły zdradził Andrzej Wrona.

To była ostatnia niewiadoma tego sezonu. Potrzebny był trzeci mecz, aby wyłonić brązowych medalistów tegorocznych rozgrywek PlusLigi. Ostatecznie 3:0 wygrali zawodnicy VERVY Warszawa Orlen Paliwa.

- W Bełchatowie się nie mieszczą te trofea na hali, a dla nas każdy medal smakuje wyjątkowo, daje nam trzeci rok z rzędu Ligę Mistrzów w Warszawie. To nasz olbrzymi sukces. Patrząc też na ten sezon, jego przebieg i kogo pokonaliśmy po drodze i że startowaliśmy do play-off z szóstego miejsca, to jest nasz duży sukces - mówił po tym meczu Andrzej Wrona.

Środkowy przyznał, że w drugim meczu PGE Skra Bełchatów zaskoczyła ich. Po pierwszym secie bełchatowianie zmienili wtedy swoją grę, a świetną zmianę dał Norbert Huber. To sprawiło, że rywale wyszarpali tamten mecz.

ZOBACZ WIDEO: Marlena Kowalewska: Jestem z nas bardzo dumna 

- My w rozmowach przed ostatnim meczem wiedzieliśmy, że musimy zrobić dokładnie to samo od pierwszej piłki. Podejrzewaliśmy, że Bełchatów dalej będzie tak samo walczył jak w Warszawie. I to się nam udało. Od pierwszej piłki to u nas była impreza połączona ze świetną grą całego zespołu. Przetrzymaliśmy trudny moment w trzecim secie, gdzie już gra była na styku, a i tak postawiliśmy tę kropkę nad "i" - skomentował siatkarz.

Zdaniem Wrony w drugim meczu wdarła się presja w szeregi jego zespołu. Z tyłu głowy on i jego klubowi koledzy mieli, że przygotowane jest już confetti i medale.

- Teraz wiedzieliśmy, paradoksalnie, że to już jest koniec obojętnie co by się wydarzyło i że musimy postawić wszystko na jedną kartę i spróbować zaryzykować w trudnych piłkach. Wiele trudnych kontr kończyliśmy dzięki naszej odwadze w momentach, gdy we wcześniejszych meczach wstrzymywaliśmy rękę, teraz wszyscy graliśmy odważnie i to zaprocentowało - zakończył.

Czytaj także:
Michał Kubiak: Najbardziej tęsknię za meczem z polskimi kibicami na trybunach
Autor sukcesu zostaje w Jastrzębskim Węglu. "To właściwy człowiek na właściwym miejscu"

< Przejdź na wp.pl