Żużel. Pedersen: Nie zapominajmy, że to jest nasza praca. Nie dostajemy pieniędzy za siedzenie w miejscu

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Jeszcze dwa tygodnie temu nikt nie przypuszczałby, że Nicki Pedersen biorący udział w fatalnej kraksie w meczu ligi duńskiej Speedway Ligaen powróci na tor w najbliższym czasie. Duńczyk po raz kolejny swoją postawą zszokował wszystkich.

Pomimo sporego bólu, który wciąż odczuwa, zawodnik   postanowił wystąpić 5 czerwca podczas meczu z . Zanim jednak mecz niedzielny, Duńczyk sprawdził swoją dyspozycję w środowym spotkaniu ligi duńskiej, w którym zdobył 11 punktów.

- Priorytetem był powrót na mecz w niedzielę, ale zdałem sobie sprawę, że mógłbym wcześniej wystąpić w meczu ligi duńskiej, by przetestować starty i sprawdzić jak zareaguje mój organizm - wypowiedział się Nicki Pedersen w trakcie przedmeczowej konferencji.

Trzykrotny indywidualny mistrz świata włożył wiele wysiłku i pracy w ostatnim czasie, by jak najszybciej powrócić na tor. Nie da się ukryć, że będzie on ważnym ogniwem drużyny w zbliżającym się pojedynku pomiędzy Unią Leszno a GKM Grudziądz. Obecność Nickiego Pedersena to także świetna wiadomość dla polskich kibiców, którzy w ostatnim czasie maksymalnie wspierali Duńczyka.

- To świetne uczucie otrzymywać wsparcie w szczególności od kibiców, ale nie zapominajmy też, że to jest nasza praca. W tym sporcie dostajemy pieniądze za punkty, a nie za siedzenie w miejscu. Ale nie tylko o pieniądze tutaj chodzi. To jest moja pasja, kocham ten sport, kocham moją drużynę i chcę ich wspierać - dodał zawodnik.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Żużel. Kapitan Startu Gniezno znów pociągnie ten wózek? Zadanie jest arcytrudne 
Żużel. Dla niego to arcyważne spotkanie. Właśnie walczy o wysoki kontrakt

ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum

Źródło artykułu: