WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Szymon Woźniak na prowadzeniu

Żużel. Szymon Woźniak odpowiedział Sebastianowi Ułamkowi! "Głowa podjęła decyzję"

Konrad Cinkowski

Szymon Woźniak okazał się najlepszym reprezentantem Polski podczas 1. finału Tauron Speedway Euro Championship, który odbył się w Częstochowie. Po jego zakończeniu najczęściej jednak odpowiadał na pytania o wyścig siódmy sobotnich zawodów.

Szymon Woźniak okazał się najlepszym reprezentantem Polski podczas inauguracyjnego turnieju TAURON SEC. Zawodnik ebut.pl Stali Gorzów przez bieg barażowy dojechał do finału, a w nim pokonał jednego z lokalnych jeźdźców, Kacpra Worynę.

Żużlowiec po zawodach chwalił przygotowanie toru i przyznawał, że od początku turnieju robił w sprzęcie tylko drobne korekty, bo dobrze wychodził spod taśmy, a i na dystansie był szybki.

Z przebiegu całej rywalizacji tematem numer jeden w kwestii Woźniaka nie była jednak jego dobra postawa, a sytuacja z siódmego wyścigu.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Kołodziej, Vaculik, Zmora i Kudriaszow gośćmi Mateusza Puki
 

Przypomnijmy, że Woźniak od początku prowadził w tym wyścigu, ale rywale nie dawali za wygraną. Bardzo szybki był Kai Huckenbeck, który na pierwszym wirażu ostatniego okrążenia wjechał pod łokieć Polaka, a ten po chwili upadł. Zdaniem wielu obserwatorów atak zawodnika Trans MF Landshut Devils był czysty. Decyzją sędziego, Aleksandra Latosińskiego winnym był Huckenbeck, którego wykluczono. Z tą decyzją nie zgodził się ekspert TVP Sport, a na co dzień szkoleniowiec Cellfast Wilków Krosno, Sebastian Ułamek.

- Uważam, że trzeba trochę nad regulaminem popracować, bo Szymon jest specjalistą - przyznał Ułamek, nie kończąc swojej myśli. Dopiero po chwili, kiedy był dopytywany o to, od czego jest specjalistą Woźniak, dodał: - Jak to powiedział Krzysztof Cegielski, za bardzo "aktorzymy". Ja jeździłem i nie chciałbym upaść i się przewrócić. Ja bym "zawrócił", a nie szukał z racji regulaminu, że jak się przewrócę, to kogoś wykluczą i mam trzy punty.

Szymon Woźniak po zawodach w rozmowie z przedstawicielami mediów odpowiedział Ułamkowi. - Jeżeli Sebastian tak uważa, to ma do tego prawo. Był przez lata wyśmienitym zawodnikiem i mi nie przystoi z nim dyskutować. Jeżeli chodzi o mój komentarz, to takich decyzji nie podejmuje się świadomie a instynktownie - powiedział reprezentant Polski.

Opisał również, jak cała sytuacja wyglądała z jego perspektywy. - Kiedy wjeżdżałem w łuk, wąską ścieżką, to okazało się, że Kai też wjeżdża szybko i jeszcze węziej. I nie był przede mną. Ja wręcz skorygowałem tor jazdy, by uniknąć kontaktu, a on i tak był. A co by było, gdybym tego nie zrobił. A kiedy przestrzeliłem wejście w łuk o kilka metrów, to banda zaczęła zbliżać się bardzo szybko. I głowa podjęła decyzję, by się ratować. Upadek nie był po to, by wykluczać rywala, a zminimalizować ryzyko - dodał nasz rozmówca.

30-latek w rozmowie z WP SportoweFakty odniósł się także do tego, co działo się po zawodach, a dokładniej podczas ceremonii, w której nagrodzono trzech najlepszych uczestników widowiska. W kierunku zawodnika z trybun, nie pierwszy zresztą tego dnia raz skierowana została spora porcja gwizdów.

- Tych gwizdów nie było wiele i nie zwróciłem na to uwagi. Skupiam się na brawach, które dostałem. A gwizdy? Może kibice pamiętają sytuację z Kacprem Woryną z ubiegłego sezonu. Jeśli cały czas mnie obwiniają, to co mi pozostaje? Mają do tego prawo. Nie zabraniam nikomu na siebie gwizdać.

Wychowanek bydgoskiej Polonii w Częstochowie wystartował w związku z kontuzjami, jakie dotknęły podstawowych uczestników cyklu Indywidualnych Mistrzostw Europy. - Nie chciałbym, bo moje starty oznaczałyby, że któryś z zawodników jest kontuzjowany. Absolutnie tego nikomu nie życzę i życzyłbym sobie, abym w tym cyklu już nie wystartował i aby wszyscy byli zdrowi - skomentował.

Czytaj także:
Trwa dominacja Madsena. W tym cyklu nieustannie osiąga wielkie rzeczy
"Tu musi być 1. Liga". Jasna deklaracja prezesa klubu
Oglądaj TAURON Speedway Euro Championship tylko w TVP Sport -->>

< Przejdź na wp.pl