Materiały prasowe / Grzegorz Misiak / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Jakub Błaszczykowski

Gwiazdy rywalizowały w Częstochowie w szczytnym celu. Wśród nich Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik

Konrad Cinkowski

W ostatni piątek (29.12) w Częstochowie po latach przerwy odbyło się ponownie "Świąteczne granie z Kubą", czyli impreza charytatywna, której organizatorami są bracia Błaszczykowscy. Wśród gwiazd m.in. Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik.

W piątek trybuny częstochowskiej Hali Sportowej przy ul. Żużlowej zapełniły się fanami spragnionymi emocji sportowych, ale i tego, by z bliska zobaczyć gwiazdy, które na co dzień oglądają w telewizji.

- Dziękujemy wam za to, że po kilku latach możemy uczestniczyć w fajnym wydarzeniu. Chciałbym wszystkim podziękować za przybycie i za pomoc, bo nie zdajemy sobie na co dzień sprawy z tego, że to, co robimy dobrego, to prędzej czy później do nas wróci. Wiem, jak trudny jest to okres dla wielu z uczestników, jak ciężko znaleźć odrobinę czasu, ale wiem, ile to dobrego przyniesie i pozytywnych rzeczy będziemy mogli zrobić - powiedział na wstępie Jakub Błaszczykowski.

Na parkiecie swoje piłkarskie umiejętności prezentowały m.in. Anita Włodarczyk, Magdalena Śliwa, Magdalena Steczkowska, Ania Wyszkoni czy Agnieszka Radwańska, a męską część obsady stanowili chociażby Łukasz Piszczek, Marcin Baszczyński, Paweł Brożek, Dawid Celt, Cezary Trybański czy także gwiazdy PGE Ekstraligi - Patryk Dudek i Bartosz Zmarzlik.

ZOBACZ WIDEO: PGE Ekstraliga planuje ważną zmianę w regulaminie. Najlepsze kluby będą miały kłopoty?
 

Organizatorzy nie sparowali żużlowców do jednej drużyny - Zmarzlik trafił do "Czerwonych", gdzie stanowił team z Radwańską czy też z Trybańskim. Dudek reprezentował ekipę "Morelowych", w której znalazły się również m.in. Śliwa czy Włodarczyk. - Niestety nie spotkaliśmy się z Bartkiem w jednym meczu. Może w przyszłości, za rok uda nam się trafić na siebie albo do jednej drużyny - powiedział Patryk Dudek w rozmowie z WP SportoweFakty.

I to żużlowiec For Nature Solutions KS Apatora Toruń miał więcej powodów do zadowolenia tego wieczoru. Jego drużyna wygrała pierwszy mecz 5:4, a następnie w finale pokonała rywala 3:1. Zielonogórzanin, choć bardzo aktywny na piłkarskim parkiecie, to długo czekał na tego jedynego gola tego wieczoru. - Trudno było wypracować sobie sytuację, ale cieszę się, że udało mi się to zrobić. Trochę faulowałem, ale sędziowie nie widzieli, więc skończyło się bramką (śmiech) - dodał nasz rozmówca.

Zmarzlik również sporo pobiegał po częstochowskiej hali, ale bez szczęścia - zarówno drużynowo, jak i indywidualnie. Jego ekipa przegrała na otwarcie 4:6, a następnie w meczu o 3. miejsce po rzutach karnych musieli uznać wyższość przeciwnika o kolorze niebieskim. Mistrz świata na żużlu nie mógł pokonać bramkarza - w jednym z meczów zmarnował doskonałą okazję, w konkursie rzutów karnych zdecydowanie przestrzelił swoją okazję.

Bartosz Zmarzlik podczas prezentacji uczestników wydarzenia (fot. Grzegorz Misiak, materiały prasowe)
Zarówno dla Dudka, jak i dla Zmarzlika nie był to pierwszy udział w wydarzeniu Jakuba Błaszczykowskiego. W przeszłości na parkiet Hali Sportowej w Częstochowie wybiegał również Maciej Janowski. - Forma piłkarska w piątek sprzyjała, chociaż ostatni raz grałem właśnie cztery lata temu i to przy okazji tego samego wydarzenia, a potem w lutym tego roku w Zielonej Górze. Można powiedzieć, że podobnie, jak na żużlu, pół roku "odpoczynku", wsiadamy na motocykl i jeździmy, tak tu było z graniem - skomentował Dudek.

Najważniejsze w piątkowy wieczór było jednak wsparcie Fundacji "Ludzki Gest". Na trybunach zasiadło około pięciu tysięcy fanów, mieszkańców nie tylko Częstochowy, ale i całego województwa.

- Fajnie, że ta impreza wróciła po kilku latach. Kiedy tylko otrzymałam zaproszenie, to od razu zadeklarowałam swój przyjazd. To jest szczytny cel, a warto pomagać, a to wydarzenie pokazuje, że całe nasze środowisko potrafi się zjednoczyć, kiedy trzeba pomóc - przyznała Anita Włodarczyk.

Zainteresowani po głównej części wydarzenia mieli wszystkie gwiazdy do swojej dyspozycji. Można było zrobić sobie z nimi zdjęcia, zdobyć autograf czy po prostu porozmawiać.


Czytaj także:
1. Stracił życiową szansę odmawiając polskiemu klubowi. Miał inne priorytety
2. Zabrakło mu wiary w samego siebie. W polskim klubie czuł się jak w domu
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl