Ostafiński z Galewskim biorą się za łby: Skórnicki powiedział o flaszce, żeby zdjąć ciężar z zawodników
Kłótnia w redakcji. - Słowa o flaszce były mocno niestosowne. Co na to Falubaz - dopytuje Jarosław Galewski. - Jak będzie wygrana za trzy, to wszyscy zapomną. W przypadku porażki będzie dymisja, ale za wyniki, nie za słowa - uważa Dariusz Ostafiński.
Dariusz Ostafiński: Wszystkie oczy na Zieloną Górę, choć mam wrażenie, że od kilku dni nie gadamy o meczu, lecz o słowach menedżera Adama Skórnickiego.
Jarosław Galewski: Tych o flaszce? Były mocno niestosowne.
Ostafiński: Zważywszy, że zostało to powiązane z osobą tragicznie zmarłego Tomasza Jędrzejaka. Coś mi się jednak zdaje, że menedżer Falubazu szukał sposobu na odwrócenie uwagi od meczu i związanych z nim emocji. Chciał, żeby mówiono o czymś innym, żeby zdjąć ciężar i presję z zawodników. To mu się udało. Tylko szkoda, że zamieszał w to Jędrzejaka.
Galewski: A utrzymanie to będzie jakiś wielki sukces Falubazu? Przypomnij sobie, jak reagował klub, kiedy w przedsezonowych typach umieściliśmy ich na siódmym miejscu, które teraz wzięliby z pocałowaniem ręki.
Ostafiński: Okazuje się jednak, że czasami mamy rację. Pamiętam, że w typach na 2017 nie doceniliśmy jedynie Stali Gorzów, czyli mieliśmy jedną pomyłkę na osiem. Zobaczymy, jak będzie teraz. Jeśli nasz typ się sprawdzi, to w Zielonej Górze będą szczęśliwi, choć pewnie honoru nam nie zwrócą.
Galewski: Teraz przeceniliśmy Get Well. Chyba, czy jednak będzie cud?
Ostafiński: W sporcie cuda się zdarzają, ale chyba nie aż takie. Get Well miałby zdobyć 55 punktów ze Stalą, a Włókniarz przegrać u siebie z GKM-em. Przecież nawet bez Lindgrena będą faworytem.
Galewski: Gdyby Włókniarz wypadł w takich okolicznościach z play-off, to aż boję się myśleć, co by się działo w Częstochowie, ale to raczej niemożliwe, więc skupmy się na meczu o życie.
Galewski: Falubaz czy Unia?
Ostafiński: Nie wiem. Za Falubazem przemawia własny tor i chyba nic więcej. Jednak Unia na wyjeździe błysnęła tylko raz, w Toruniu, więc i w tym przypadku nie mam jakiejś wielkiej pewności. Najważniejsze, żeby nie było tak nerwowo, jak w finale Grand Prix. No i żeby sędzia nie dał takiej plamy jak Krister Gardell. Tym, którzy nie oglądali, wyjaśniam, że Szwed niesłusznie przerwał pierwsze podejście, dopatrując się jakichś fałszywych ruchów pod taśmą u Patryka Dudka.
Galewski: Ten własny tor to za bardzo nie przemawia za Falubazem. Mam wrażenie, że oni cały sezon, jeżdżą na wyjeździe i dlatego są, gdzie są.
Ostafiński: Bardziej użyłem tego zwrotu w sensie, że jadą u siebie. Ściany pomagają, a i przeciwnik nie jest wysokiej klasy. Unia Tarnów to nie Unia Leszno, czy Włókniarz.
Galewski: Mimo wszystko może być problem. Unia chyba jeszcze nie miała tyle atutów. 39 punktów w Toruniu jest mylące, bo słabszy dzień miał wtedy Pedersen. Może być naprawdę różnie.
Ostafiński: O ile Pedersena nie bolą plecy. Mocno pchnął go tata Macieja Janowskiego w parku maszyn. I chcę powiedzieć, że było to równie chamskie, jak wyprostowany środkowy palec pokazany przez Macieja Nickiemu na torze. Rozumiem, że Pedersen ma swoje za uszami, ale akurat w GP w Gorzowie nic złego nie zrobił.
Galewski: Nickiego to ja za ten wyścig bym pochwalił. Przecież on zostawił Janowskiemu miejsce pod bandą. O co mu chodziło?
Ostafiński: Może był to efekt frustracji. Maciejowi w Gorzowie udał się jeden bieg, w pozostałych strasznie się męczył. Jakby nie spojrzeć, stało się, a Janowski powinien teraz Pedersena przeprosić. Zarówno syn, jak i ojciec. Tak wypada.
Galewski: Zdecydowanie. W sumie to świat się chyba kończy, skoro trzeba przepraszać Pedersena za niesportowe zachowanie.
Ostafiński: A przepraszającym ma być uchodzący za wzór cnót wszelakich Maciej.
Galewski: Ale fakty są też takie, że Nicki się zmienił. Już nie jeździ tak ostro.
Ostafiński: I może dlatego nie walczy o tytuł mistrza świata.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>