Orzeł Łódź doczekał się stadionu, ale nie ma wyniku. Na Kościuchu można budować nową drużynę

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Norbert Kościuch na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Norbert Kościuch na prowadzeniu

Nie tak miał wyglądać miniony sezon w wykonaniu Orła Łódź. Klub otwarcie nowego stadionu miał fetować awansem do PGE Ekstraligi, a ostatecznie nie pojechał nawet w play-offach Nice 1. LŻ.

"Plusy i minusy sezonu" to nowy cykl, w którym przedstawiamy najlepsze i najsłabsze strony poszczególnych drużyn Nice 1.LŻ w sezonie 2018.

***

PLUS: nowy stadion na miarę PGE Ekstraligi

[tag=436]

Witold Skrzydlewski[/tag] dotrzymał słowa. Gdy prezesowi Orła zamarzył się nowy stadion w Łodzi, wielu jego krytyków pukało się w głowę. Skrzydlewski nie miał łatwo i podczas budowy obiektu napotkał na wiele trudności, ale ostatecznie ma powody do satysfakcji. Łódź doczekała się areny żużlowej na miarę XXI wieku, na którym z satysfakcją może witać przyjezdnych.

Z tak nowoczesną infrastrukturą miejsce Orła bez wątpienia jest w PGE Ekstralidze. Skrzydlewski ma tego świadomość i z pewnością zrobi wszystko, aby skład zbudowany z myślą o sezonie 2019 awansował do najlepszej ligi świata.

MINUS: wynik sportowy drużyny

Łodzianie doczekali się pięknego stadionu, ale sporo do życzenia pozostawiła postawa żużlowców w tym sezonie. Tak naprawdę wydarzenia nie układały się po myśli zawodników Orła od samego początku. Budowa nowego obiektu sprawiła, że w pierwszych kolejkach zespół rywalizował na wyjazdach. Tam nie potrafił się przełamać i kolekcjonował kolejne porażki. To z pewnością nie budowało atmosfery i tylko pogłębiało kryzys.

Gdy Orzeł doczekał się przeprowadzki na nowy teren, stało się jasne, że przedsezonowych planów nie uda się zrealizować. Na dodatek drużyna potrzebowała czasu, by wjeździć się w nieznany tor. Miała być walka o PGE Ekstraligę, a ostatecznie nie udało się nawet wjechać do fazy play-off Nice 1.LŻ. To ogromne rozczarowanie, które pociągnie za sobą rewolucję w składzie. Niektórzy zawodnicy pokazali bowiem w tym roku, że z nimi w składzie Orzeł nie zawojuje ligi.

PLUS: Norbert Kościuch liderem z prawdziwego zdarzenia

Jeśli szukać zawodnika, który w tym roku nie zawiódł oczekiwań łódzkich działaczy i kibiców, to bez wątpienia jest to Norbert Kościuch. Doświadczony żużlowiec okazał się liderem z prawdziwego zdarzenia, o czym najlepiej świadczy szósta średnia w rozgrywkach Nice 1. LŻ. Nie jest to jednak wielkim zaskoczeniem, bo 34-latek przyzwyczaił do tego, że nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

Dlatego też w Łodzi budowę składu na nowy sezon powinno się rozpocząć właśnie od wychowanka Unii Leszno. Kościuch dobrze czuje się w Orle i z pewnością nie odczuwa potrzeby zmiany otoczenia. Musi jednak mieć wsparcie innych żużlowców, jeśli wspólnie z prezesem Skrzydlewskim ma świętować w roku 2019 awans na najwyższy poziom rozgrywek.

MINUS: słaba postawa juniorów

W polskiej lidze bez dobrze punktujących juniorów ani rusz. Przekonało się o tym już wiele drużyn. W Łodzi mają nad czym myśleć, bo formacja młodzieżowa w minionym sezonie nie była atutem trenera Janusza Ślączki. To też jeden z powodów, dla którego Orzeł nie załapał się do czołowej czwórki Nice 1. LŻ.

Wyniki nieco bronią Jakuba Miśkowiaka, który ukończył rozgrywki ze średnią biegową na poziomie 1,462. Ktoś może powiedzieć, że od żużlowca z taką skalą talentu można wymagać więcej, ale nie możemy zapominać, że Miśkowiak ma dopiero 17 lat. Co więcej, młody żużlowiec nie miał żadnego wsparcia w partnerach. Maciej Kuromonow czy Eryk Borczuch bardzo często byli tylko statystami i zapełniali rubryki w programach zawodów.

Problem Orła jest tym większy, że o Miśkowiaka upominają się kluby PGE Ekstraligi i wiele wskazuje na to, że zawodnik wyfrunie z Łodzi. W tej sytuacji prezes Skrzydlewski będzie musiał się rozglądać nie za jednym, a dwoma nowymi juniorami.

ZOBACZ WIDEO Mieszane uczucia Jarosława Hampela. "Sezon nie był najgorszy, ale też nie był wymarzonym"

Źródło artykułu: