WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik w kasku żółtym, Leon Madsen w białym

Żużel. Brytyjczycy wściekli na BSI. Kto im zwróci za bilety i hotele we Wrocławiu?

Łukasz Kuczera

BSI podjęło decyzję o przeniesieniu żużlowego Grand Prix we Wrocławiu na 2021 rok. Zapadła ona na ledwie kilkanaście dni przed imprezą. Nawet brytyjscy fani są wściekli na promotora SGP i pytają, kto zwróci im pieniądze za bilety.

Grand Prix Polski we Wrocławiu miało się odbyć 1 sierpnia 2020 roku. Chociaż można się było domyślać, że z powodu pandemii koronawirusa impreza nie dojdzie do skutku w planowanym terminie, BSI długo milczało na ten temat. Oficjalny komunikat o przełożeniu zawodów na rok 2021 podało dopiero we wtorek (7 lipca).

Zachowanie brytyjskiej firmy rozwścieczyło kibiców na Wyspach. Okazuje się bowiem, że wielu z nich planowało podróż do stolicy Dolnego Śląska. Do Wrocławia lata bowiem spora liczba samolotów z Wielkiej Brytanii.

"Szybko podjęta decyzja", "ciekawe, kto mi teraz zwróci za anulowanie rezerwacji w hotelu", "nie można było wcześniej?" - to tylko niektóre komentarze, jakie pojawiły się wśród brytyjskich kibiców w social mediach, po tym jak promotor SGP poinformował o przełożeniu zawodów.

ZOBACZ WIDEO Trzeba przewietrzyć szatnię Stali. Zostać powinni tylko Zmarzlik z Thomsenem
 

Pojawiły się też porównania do cyklu TAURON SEC, czyli mistrzostw Europy, które rozpoczęły się na początku lipca, choć wszystkie turnieje rozgrywane są w Polsce. "Działacze SEC mieli rację. W tych czasach nie chodzi o zarabianie, ale o to, by zawody w ogóle się odbyły" - napisał jeden z kibiców.

I trudno nie przyznać racji Brytyjczykowi. BSI sprawiło, że w tej chwili w sprawie mistrzostw świata 2020 nie wiemy nic. Kolejne turnieje są przekładane albo odwoływane w ostatnim momencie, co dodatkowo powoduje frustrację i nerwy wśród kibiców. O ile fani będą mogli oddać bilety na imprezę albo przebukować je na rok 2021, o tyle nikt nie zwróci im pieniądze za hotele czy loty. Świadomość tego miały m.in. Formuła 1 czy MotoGP, które w dobie koronawirusa odwoływały wyścigi na wiele tygodni do przodu.

"Polska zdecydowanie rozgryzła temat. Tam ruszyła liga i mistrzostwa Europy. Jedyne miejsce na świecie, gdzie teraz odbywa się żużel. Odwołanie GP we Wrocławiu w tej sytuacji nie ma sensu. Tory w Polsce są świetne i można znaleźć tam uczciwego zwycięzcę mistrzostw" - napisał na Twitterze żużlowiec Justin Sedgmen, który zwrócił też uwagę na to, że w dobie COVID-19 działacze z BSI powinni zapomnieć o gigantycznych zyskach.

"Mamy teraz inne czasy i nie powinno się wszystko sprowadzać do pieniędzy" - dodał Sedgmen i zauważył przy tym, że "potrzebujemy wyłonienia mistrza świata w roku 2020".

Czytaj także:
Prezes Fogo Unii podaje przepis na złoto DMP
Grand Prix we Wrocławiu rok później
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

< Przejdź na wp.pl