22-letnia reprezentantka Polski powoli puka do drzwi światowej czołówki. Kamila Żuk to dwukrotna złota medalistka mistrzostw świata juniorów. W tym sezonie jest najlepiej punktującą Polką. Wciąż ma problemy z ustabilizowaniem formy, ale jej wyniki mogą napawać optymizmem. Dziewiąte miejsce w Oberhofie to jej najlepszy wynik w tym sezonie i trzeci w historii występów w Pucharze Świata.
Żuk w sprincie popełniła dwa błędy. Dobra forma biegowa zaowocowała jednak miejscem w czołówce. Polka nie ukrywała swojego zaskoczenia takim rezultatem, zwłaszcza że ostatnio zmagała się z drobnym urazem.
- Trochę jestem zaskoczona tak dobrym czasem biegu. Co prawda na trasie czułam się bardzo dobrze, ale miałam ostatnio krótką przerwę w treningach ze względu na ból w Achillesie i tym występem chciałam wrócić do odpowiedniego rytmu startowego. Na szczęście badania nie wykazały niczego poważnego - powiedziała po zawodach Żuk.
ZOBACZ WIDEO: Skoki narciarskie. Nikt nie stawiał na sukces Dawida Kubackiego w TCS. "Pozazdrościć charakteru"
Polka do mety walczyła o jak najwyższe miejsce. - Cieszę się, że udało mi się zmusić i powalczyć do samego końca. Na ostatnim podbiegu trener powiedział mi, że mam dziesiąty czas, a na metę wbiegłam z ósmym rezultatem. Biorąc pod uwagę to, że ostatnio miałam krótką przerwę w treningach, mogę uznać ten występ za udany - dodała Żuk.
Dzięki dziewiątemu miejscu w sprincie Polka wystąpi w niedzielnym biegu masowym. To będzie jej debiut w tej konkurencji. - Moim celem na te zawody był awans do biegu ze startu wspólnego. Już w Le Grand Bornand było bardzo blisko. Cieszę się, że będę miała po raz pierwszy okazję zmierzyć się z najlepszymi w tej konkurencji - zakończyła Żuk.
Zobacz także:
Biathlon. Monika Hojnisz-Staręga jeden strzał od podium. "To był mój ewidentny błąd"
Skoki. Puchar Świata Predazzo. Być jak Stoch i Małysz. Po wygranym TCS czas zaatakować Puchar Świata