Historia Cliffa Younga - człowieka, który przebiegł 875 km w rekordowym czasie

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

- Cliff to wyjątkowa postać. W historii światowego sportu policzyłabym takich osób dosłownie kilka. Przebiegł około 20 tysięcy kilometrów na oficjalnych zawodach podczas swojej krótkiej kariery - napisała dziennikarka telewizji ABC, Louise Wilis.

Rozwiódł się po pięciu latach
Young - mając 62 lata - ożenił się z młodszą o 39 lat Mary Howell. Małżeństwo nie trwało długo, zaledwie pięć lat. Zamieszanie medialne nie sprzyjało życiu rodzinnemu. Ultramaratończyk brał udział w reklamach, jeździł po całym świecie, promował dietę wegetariańską. Jako młody człowiek zdecydował, że nie będzie jadł mięsa. - Szkoda mi było tych wszystkich zwierząt hodowlanych - tłumaczył.

Nie dorobił się wielkiej fortuny, bo otoczył się nieodpowiednimi ludźmi. Menedżerowie, promotorzy, doradcy - oszukiwali go oraz wykorzystywali jego naiwność. W tym momencie mamy kolejną część wspólną ze słynnym Forrestem Gumpem. Young nie miał problemów z inteligencją, nie był głupi. Jednak lata spędzone na farmie spowodowały, że nie odnajdywał się w wielkim świecie sportu i biznesu. - On był zwykłym facetem, który osiągnął niezwykłe rzeczy. Przerosło go to wszystko - przyznał prezes AURA, Ian Cornelius.

Pomagał bezdomnych dzieciom
Young na stałe wpisał się do historii światowych ultramaratonów. Nie tylko ze względu na zwycięstwo w biegu Melbourne. Specyficzna technika jego biegu została oficjalnie nazwana "Cliff-Young-Shuffle". Przynajmniej kilku kolejnych zwycięzców biegu Melbourne-Sydney biegło stosując właśnie ten styl. Mało tego, okazało się szybko, że sześć godzin snu podczas kilkudniowych zawodów również nie jest optymalne. Ultramaratończycy zaczęli spać po dwie godziny. Jak Young.
W 1997 roku - nasz bohater miał już 75 lat - znów zrobiło się o nim głośno. Young postanowił przebiec wzdłuż wybrzeża Australii - 16 tys. km. A wszystko dla bezdomnych dzieci. Jego bieg był bardzo mocno nagłośniony medialnie, udało się zebrać całkiem niezłą sumę na szczytny cel. Niestety, po 6520 km biegacz musiał zrezygnować. Jeden z członków jego teamu poważnie się rozchorował. Nie było sensu kontynuować wyzwania. Kiedy zmarł - w wieku 81 lat - na raka, w Australii zapanowała żałoba narodowa. Ludzie ze łzami w oczach żegnali swojego bohatera.

"Zakończyłeś ostatni bieg, w tle hałas i wiwaty,
Teraz czas, aby odpocząć, otrzeć łzy,
Twój wyścig był wart każdego kroku,
Dał nam nadzieję, napełnił nas dumą".

Takim wierszem Younga uczcili członkowie AURA.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×