3500 km po górach w 54 dni. Niesamowity wyczyn Heather Anderson

Michał Fabian
Michał Fabian
Anderson przezwyciężyła trudne chwile. Mijały tygodnie. Im bliżej mety, tym większe były szanse, że próba się powiedzie. Dotychczasowy rekord na Appalachian Trail bez supportu należał do Matthew Kirka i wynosił 58 dni, 9 godzin, 40 minut (a wśród kobiet - do Liz Thomas, ponad 80 dni). 24 września Anderson poprawiła ten wynik znacząco. Jej czas to 54 dni, 7 godzin i 48 minut.

To zaś oznacza, że codziennie pokonywała średnio niespełna 65 km, czyli dystans ok. 1,5 maratonu. - Ona nie tylko pobiła rekord. Ona go roztrzaskała - powiedziała Jennifer Pharr Davis, do której należał rekord pokonania AT ze wsparciem osób trzecich, zanim poprawił go Scott Jurek.

Głos zabrał także słynny ultramaratończyk. - Jestem naprawdę zainspirowany wyczynem Heather - powiedział Jurek. Jakby umówił się z Heather, co mają mówić... Ona przecież wypowiada się w niemal identycznym tonie. - Śledziłam w domu wędrówkę Scotta. Ukończył ją, zanim ja wyruszyłam na trasę. Byłam zainspirowana jego podróżą - podkreśla.

Anderson nie jest zawodową sportsmenką, ale w pokonywaniu górskich szlaków należy do elity. Już wcześniej, w 2013 r., ustanowiła rekord w Pacific Crest Trail - szlaku prowadzącym od granicy z Kanadą do granicy z Meksykiem. 4265 km przemierzyła w niecałe 61 dni.

Appalachian Trail potraktowała jako kolejne wyzwanie. - Potrzebowałam wyjść i zmierzyć się znów z czymś wielkim, dać z siebie wszystko i być w stanie to ukończyć. Bez względu na to, czy ustanowię rekord, czy nie. Dlatego wybrałam AT - wyjaśnia.
Fot. www.facebook.com/AnishHikes Fot. www.facebook.com/AnishHikes
Musiała mierzyć się nie tylko z bólem, ale także ze strachem. Zwłaszcza gdy zapadał zmrok. Twierdzi, że znalazła na to sposób. - Gdy robiło się ciemno, zakładałam "czołówkę", szłam przez las. Były niedźwiedzie, nietoperze, sowy, węże, ale w ogóle mnie to nie przerażało. Czułam się komfortowo. Jak w domu - mówi nowa rekordzistka Appalachian Trail.

Jakie cele przed 34-latką z Seattle? - Za dużo rzeczy mam w głowie. Chcę zdobyć 100 najwyższych szczytów w stanie Waszyngton. Mam ich 52, na 48 muszę się wspiąć. Jest wiele zagranicznych destynacji - do zwiedzania i do wędrowania. Rozmawiałam już z moim chłopakiem o tym, by gdzieś pojechać. Są inne szlaki, których nie odkryłam. Drogi, które mam do pokonania, niekoniecznie szybko. To długa lista - uśmiecha się Anderson.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×