Sportsmenka opowiadała to z łzami w oczach. Niewiarygodne, jacy potrafią być ludzie

Zdjęcie okładkowe artykułu: Facebook /  / Na zdjęciu: Angelika Cichocka
Facebook / / Na zdjęciu: Angelika Cichocka
zdjęcie autora artykułu

Takie sytuacje nie zdarzają się często. Angelika Cichocka była świadkiem potrącenia kota przez samochód. Sprawczyni nie zainteresowała się cierpiącym zwierzęciem.

W tym artykule dowiesz się o:

To był trudny dzień dla Angeliki Cichockiej. Biegaczka postanowiła podzielić się ze swoimi obserwatorami, co jej się przytrafiło, gdy wracała z treningu. Na jej oczach samochód, za którego kierownicą siedziała kobieta, potrącił kota.

Sportsmenka zaczęła machać do niej, żeby ta się zatrzymała i coś zrobiła ze zwierzęciem, które ucierpiało. Chciała, by sprawczyni zabrała go do weterynarza.

- Obejrzała swój zderzak, podjechała do kota. Pomyślałam, że sukces i kot nie będzie się męczył. Tymczasem kobieta podeszła do niego, dziwne, że go nie kopnęła go nogą. Sprawdziła, że się nie rusza i odjechała. Krew mnie zalewa - relacjonowała ze łzami w oczach Cichocka.

W końcu lekkoatletka sama wzięła kota i zabrała do weterynarza - Niestety kociaka nie udało się uratować. Nie umierał jednak w męczarniach - powiedziała później.

Zaapelowała, by zgłosić lub udzielić pomocy, zawieźć do weterynarza, by zwierzę nie umierało kilka dni na poboczu i nie męczyło się. - To podstawa - podkreśliła Cichocka.

Jeżeli samemu potrąciło się zwierzę na drodze lub zauważyło się, że doszło do takiego wypadku, należy powiadomić służby. Gdy doszło do niego poza miastem - trzeba zadzwonić pod numer telefonu 997 lub 112. Jeżeli w mieście lub wsi, to można powiadomić straż miejską lub gminną.

Nieudzielenie pomocy zwierzęciu, świadome pozostawienie go na drodze podlega karze aresztu lub grzywny do 5 tysięcy złotych. W tym wypadku za udzielenie pomocy uznaje się już powiadomienie odpowiednich służb.

Angelika Cichocka (źródło: Facebook)
Angelika Cichocka (źródło: Facebook)

Czytaj też: Polski sportowiec na dopingu, został zdyskwalifikowany. Możliwe, że to nie koniec jego kłopotów Japończyk zakaził się koronawirusem. Pracował przy sztafecie olimpijskiej

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to nie fotomontaż! Niesamowity popis gwiazdy NBA

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Nick71
23.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Odpowiednie słuzby" ??? a jakie to są. bo 112 zwykle przełacza do Policji, która potem ma problem co z tym fantem zrobic, gdyż w Polsce nie ma 'Odpowiednich Służb" aby w takich Czytaj całość
avatar
BORKOS
23.04.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jak potrącisz dzika a on ucieknie w las musisz go dogonić sprawdzić czy nic się nie stało a w razie jak by zasłabł to usta usta bo jak nie to na 5 lat do paki. Czytaj całość