W dotychczasowym dorobku Staręgi nie brakuje wartościowych rezultatów osiąganych w sprincie, czyli jego koronnej konkurencji. W Pucharze Świata nasz reprezentant już nieraz wchodził do najlepszej dziesiątki, a w Quebecu potrafił zająć nawet piąte miejsce, które pozostaje jego największym osiągnięciem. Polski narciarz przyznaje więc wprost, że coraz poważniej myśli o zajęciu miejsca w najlepszej trójce.
- Jeśli chodzi o Puchar Świata to moim marzeniem na najbliższe dwa sezony jest aby w końcu ugryźć podium. Byłem już w finale, ale w ostatnim roku nie udało się wejść na podium. Mam nadzieję, że w tym roku uda się osiągnąć także pierwszą trójkę. To byłoby ładne podsumowanie tej całej pracy, którą wykonałem przez kilka ostatnich sezonów i rodzaj spełnienia marzeń. Mogę powiedzieć, że przed zimą jestem spokojny. Nie muszę niczego gonić, nie miałem w trakcie sezonu przygotowawczego żadnych przerw czy kontuzji. Były może drobne urazy, ale w ogóle nie wykluczały one mnie z treningów. Nastawienie jest więc pozytywne - powiedział Staręga w rozmowie z WP SportoweFakty.
Najważniejszym momentem sezonu będą oczywiście igrzyska olimpijskie. Z punktu widzenia Staręgi problemem jest niestety fakt, że jego ulubiona konkurencja zostanie rozegrana w technice klasycznej, podczas gdy nasz reprezentant specjalizuje się w stylu dowolnym.
- Zobaczymy, jak będzie w trakcie sezonu. Wszystkie starty mają mnie przygotować pod igrzyska. W Pjongczang realna będzie walka o miejsce w pierwszej piętnastce. To jest dość wysoko postawiona poprzeczka, bo będzie tam styl klasyczny, a ja wiem, że w nim jestem nieco słabszy niż w technice łyżwowej. Będzie więc ciężko powtórzyć ósme miejsce z mistrzostw świata w Lahti, ale będę się starał, bo w końcu trzeba mierzyć wysoko. Miejsce dwudzieste czy dwudzieste piąte też może być OK, ale ja jestem bardziej ambitny. Jeśli się uda, to będę bardzo zadowolony - powiedział Staręga.
ZOBACZ WIDEO Maciej Kot: Moje skakanie daje możliwość walki o czołówkę. Jest już blisko!