Swój kolejny pojedynek Joe Joyce stoczył w londyńskiej O2 Arenie. Srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro stanął naprzeciw Bermane Stiverne'a, który w swojej karierze przegrywał m.in. dwukrotnie z Deontayem Wilderem w walkach o pas mistrza świata federacji WBC.
Dla Brytyjczyka starcie z byłym czempionem miało być największym testem w karierze. Niestety, Haitańczyk wniósł do ringu blisko 124 kilogramy, co było zdecydowanie najwyższym wynikiem w jego karierze i zwiastowało kiepskie przygotowanie do walki.
Zobacz także: Anthony Joshua chce walki z Luisem Ortizem. Nie wierzy w rywalizację z Wilderem czy Furym
Joyce, który uważany jest przez wielu za kandydata do mistrzostwa świata, od samego początku posiadał wyraźną przewagę w ringu. 33-latek raz po raz lokował mocne ciosy na głowie swojego przeciwnika. W trzeciej odsłonie Joyce posłał Stiverne'a na deski po mocnym prawym.
ZOBACZ WIDEO: Daniel Omielańczuk o walce Strusa. "Trochę go przewieźli z werdyktem"
Kolejne rundy upływały pod znakiem ciągłej dominacji Brytyjczyka. Liczne uderzenia spadały na twarz Haitańczyka, który mimo tego wciąż utrzymywał się na nogach. W szóstym starciu Joyce ponownie podkręcił tempo. Sędzia ringowy widząc bezradność byłego mistrza świata postanowił przerwać pojedynek.
Zobacz także: Nie dojdzie do pojedynku Chisora - Parker. "Zachowanie Chisory jest tchórzliwe"
Dla srebrnego medalisty igrzysk olimpijskich było to ósme zwycięstwo przed czasem w ósmej zawodowej walce. Bermane Stiverne zanotował czwartą porażkę w karierze. 40-latek powinien poważnie zastanowić się nad zakończeniem kariery.