Starcie Macieja Sulęckiego z Demetriusem Andrade było jednym z najważniejszych w ostatnich latach w polskim boksie zawodowym. Polak na gali w Providence stanął przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa federacji WBO w kategorii średniej, najmocniej obsadzonej wadze w pięściarstwie.
Niestety, "Striczu" w pojedynku z Andrade był bezradny. Polak nie potrafił znaleźć sposobu na bardzo nietypowy i niewygodny styl walki "Boo Boo". Ataki Sulęckiego w większości pruły powietrze i nie dochodziły do głowy Amerykanina. Ostatecznie sędziowie punktowali 120-107.
Zobacz także: Mariusz Wach potwierdza powrót na ring 12 lipca w Dzierżoniowie
Maciej Sulęcki po walce przyznał, że Demetrius Andrade był po prostu tej nocy dużo lepszym pięściarzem. Polak jednak nie załamuje się i zapowiada, że wróci na ring silniejszy.
Po walce, Maciej Sulęcki: "Był za szybki, bardzo trudny do trafienia. Był po prostu lepszy. Jego styl walki mnie kompletnie rozbił, a po pierwszym nokdaunie nie miałem już pomysłu jak się z nim bic. Ale nie poddaję sie, wrócę!"
— przemek garczarczyk (@garnekmedia) 30 czerwca 2019
Demetrius Andrade w kolejnym pojedynku spotka się najprawdopodobniej z Saulem Alvarezem lub Giennadijem Gołowkinem. Amerykanin w starciu z Polakiem udowodnił, że należy do ścisłej czołówki kategorii średniej.
Zobacz także: Boks. Andrade - Sulęcki. Amerykanin zawalczy o coś więcej niż zwycięstwo
ZOBACZ WIDEO Tyson krytycznie o sędzim walki Briedis - Głowacki. "Nie wybrałbym arbitra w takim wieku"