Przerażająca zbrodnia miała miejsce 31 lipca 2021 roku w Brnie. Jak przypomina Idnes.cz, właśnie wtedy Alain Banongo ukradł samochód, po czym udał się do pewnego garażu. Planował rozebrać go na części.
Na miejscu zastał mężczyznę, który akurat odkurzał swoje auto. Pięściarz zaczął się z nim awanturować. Nieco później uderzył go w głowę kluczem dynamometrycznym. Na tym jednak nie koniec.
Banongo wepchnął tego mężczyznę do samochodu, a następnie podpalił pojazd. Pięściarz zamknął auto od zewnątrz, na podstawie czego śledczy uznali, iż miał świadomość, że zaatakowany człowiek jeszcze żył.
Potem pięściarz uciekł z miejsca zdarzenia. Udał się do jednego z salonów samochodowych w Brnie. Stamtąd ukradł kolejne auto.
Banongo został namierzony przez policję. Nie chciał się zatrzymać, więc rozpoczęto pościg. Sportowiec został zatrzymany dopiero po około 20 kilometrach. Funkcjonariusze musieli oddać strzały.
Prokurator oczekiwał kary na poziomie 25 lat pozbawienia wolności. Do niektórych czynów były już pięściarz postanowił się przyznać. Jednocześnie zaznaczał, że był pod wpływem narkotyków.
Biegły sądowy uznał, że Alain nadaje się do leczenia psychiatrycznego. Choćby to sprawiło, że potraktowano go nieco łagodniej i skazano na 23 lata więzienia. Musi też zapłacić rodzinie zamordowanego aż 2,4 mln koron, a więc przeszło 460 tys. zł. Wyrok na razie nie jest prawomocny.
22 dni przed koszmarną zbrodnią pięściarz obecny był w Polsce. Walczył z Piotrem Łączem podczas gali Challengers Boxing Night by GiA w Turku. Polak w drugiej rundzie odnotował triumf poprzez nokaut.
Czytaj także:
> Prokuratura nie odpuszcza Najmanowi
> Zaskakujące słowa Kownackiego. Porównał się z... Gołotą