W maju 2024 r. Tomasz Adamek zadebiutował we freakowej organizacji Fame MMA. Bez większych problemów pokonał Patryka "Bandurę" Bandurskiego. Pod koniec sierpnia ub. roku dołożył do tego kolejne łatwe zwycięstwo - z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim.
Za trzecim razem poprzeczka zawieszona była już zbyt wysoko. 48-letni Adamek, niegdyś mistrz świata w wadze półciężkiej i junior ciężkiej, był bezradny na tle Roberto Soldicia. 30-letni Chorwat - gwiazda MMA - pokonał go w jego specjalności, czyli w boksie. Znokautował Polaka w drugiej rundzie.
ZOBACZ WIDEO: Dostaje 8,5 tys. zł emerytury. Wyjawia, jak na to zapracował
Postawę Adamka ostro skrytykował Dariusz Michalczewski, inna legenda polskiego boksu, w rozmowie z Interią.
- Trzeba umieć ze sceny zejść i to problem Tomka, że on nie potrafi. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Dlaczego on się "zapisuje" na takie freaki? Kto go namówił? Mocno się rozdrobnił, bo kolejnego takiego mistrza długo nie będziemy mieli. Przecież oglądałem jego najlepsze walki, naprawdę był kozakiem. A teraz jest to dla mnie trochę przykre - stwierdził Michalczewski Interii.
"Tygrys" dziwi się, że "Góral" zgodził się na walkę z dużo młodszym i silniejszym rywalem. Jedynym wytłumaczeniem są dla niego pieniądze.
- Nie wiem, jaki jest jego status finansowy. Wiadomo, milion złotych to spora kasa, ale żeby mimo wszystko na coś takiego się decydować? Widocznie brak kasy. No bo co? - zapytał retorycznie.
Michalczewski dodał, że dla Adamka, który w grudniu skończy 49 lat, "pociąg już odjechał". Jego zdaniem nie powinien już podejmować wyzwań, które mogłyby zagrozić zdrowiu.
"Góral" ma wprawdzie zapisaną jeszcze jedną walkę w kontrakcie z Fame MMA, ale po porażce z Soldiciem ogłosił, że zakończy karierę.
Pan stał się biznesmenem o naprawdę dużym zasięgu, Tomek góral wyjechał z Polski i zaczął nałogowo pić, z wiekiem traci Czytaj całość