Walka Artur Szpilka - Mariusz Wach jest blisko finalizacji. Do pojedynku ma dojść 10 listopada na gali grupy KnockOut Promotions. Starcie dwóch byłych pretendentów do tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej będzie miało swoje podteksty i spory gatunek emocjonalny.
Szpilka nie ukrywa, że darzy Wacha szacunkiem i sympatią. Gdy jednak wyjdzie do ringu, pozytywne emocje szybko się ulotnią. - Będę chciał go zniszczyć - zapowiada "Szpila" w rozmowie z ringpolska.pl.
Bokser z Wieliczki dąży do rewanżu z Adamem Kownackim, który rok temu go znokautował. Właśnie dlatego musi pokonać Wacha. Ten natomiast do walki ze Szpilką wyjdzie bez dodatkowego ciężaru psychicznego.
- Mariusz ma teraz jedną z lepszych rzeczy, jaką można mieć w boksie: brak jakiejkolwiek presji. Jest zawodnikiem, który wychodzi do ringu i robi swoje. Wiadomo, że ta walka będzie miała duży aspekt emocjonalny dla obu z nas. Nie ma się co oszukiwać, że i dla mnie, i dla Wacha, to będzie pojedynek o być albo nie być. Jeśli przegram, trudno będzie myśleć o boksie na najwyższym poziomie. Podobna sytuacja tyczy się Mariusza - przyznaje Szpilka.
ZOBACZ WIDEO: Szlak na K2 naznaczony śmiercią. Andrzej Bargiel: Musiałem wspiąć się na wyżyny
29-latek już intensywnie przygotowuje się do najbliższego pojedynku. Nakręca go wspomniana żądza rewanżu na Kownackim. - W sporcie tak bywa, że jeśli chcesz zaistnieć, to musisz podjąć ryzyko. To jest proste. Przed nami bardzo nietuzinkowe wyzwanie. Sama historia tworzy klimat tego pojedynku. Artur wzbudza potężne emocje i zainteresowanie olbrzymiej części sportowej społeczności. Wach potrafił odnaleźć się w ostatnich walkach, co pokazała potyczka z Millerem. Być albo nie być w kontekście wielkich wydarzeń międzynarodowych. Konfrontacja totalna z obu stron, stąd ten ładunek - komentuje w rozmowie ze sport.tvp.pl, Andrzej Gmitruk, trener Szpilki.
- Ostatnia porażka z Adamem Kownackim nie naruszyła go fizycznie, ale psychicznie bardzo mocno go dotknęła. Artur bardzo ją przeżywał. Jego wielkim minusem jest głowa - uważa Mariusz Wach w rozmowie z "eurosport.interia.pl". - Spokojnie, poradzimy sobie z tym, bo jesteśmy mocno zdeterminowani - odpowiada Gmitruk.