Hitowa walka pomiędzy Aleksandrem Powietkinem i Dillianem Whyte'em dostarczyła wielu emocji. Stawką był nie tylko pas WBC w wersji tymczasowej, ale także możliwość walki ze zwycięzcą trzeciego pojedynku Tyson Fury - Deontay Wilder. Powietkin w ringu przeżywał trudne chwile, ale ostatecznie to on schodził z niego jako zwycięzca.
W czwartej rundzie Rosjanin był dwukrotnie na deskach, ale w kolejnej to właśnie on zadał decydujący cios i wygrał walkę z Whyte'em. - Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że zakończę walkę w ten sposób - powiedział Powietkin, którego cytuje serwis bokser.org.
- W czwartej rundzie byłem dwa razy liczony, ale czułem się dobrze, wszystko miałem pod kontrolą. Widziałem, że tam jest luka. Z prawej strony nie wchodziło, zauważyłem jednak lukę na lewy podbródkowy i poszukałem tego ciosu. Whyte bił mocno - dodał Powietkin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła i szybkość! Kapitalny pokaz polskiej zawodniczki MMA
Rosjanina czeka teraz zasłużony odpoczynek, ale w planach już ma kolejne walki. Nie jest wykluczone, że wkrótce dojdzie do rewanżu z Whyte'em. Powietkin deklaruje, że jest w stanie spotkać się z każdym rywalem.
Dla rosyjskiego boksera było to 36 zwycięstwo na zawodowych ringach i 25 przed czasem. Jego bilans uzupełniają dwie porażki i jeden remis. Z kolei Whyte po raz drugi zszedł z ringu pokonany. W swojej karierze wygrał on 28 walk i 18 z nich przez nokaut.
Czytaj także:
Ewa Brodnicka vs Mikaela Mayer pod koniec października w Las Vegas
Włosi opłakują śmierć legendy. Nie żyje Alessandro Mazzinghi