Uczestnicy igrzysk rywalizowali w Łodzi. Polacy mają powód do dumy

Polak w Chinach przy 70 km/h uderzył w ścianę. "Takie zdarzenia normalnie kończą się śmiercią"

Zmagania w Łodzi toczyły się w dniach 11-14 listopada. Po raz pierwszy w Polsce turniej curlingowy odbył się w tak silnej obsadzie. Dla wielu uczestników był to ostatni etap przygotowań do zbliżających się igrzysk olimpijskich w Pekinie.

- Zebraliśmy od uczestników turnieju same pozytywne komentarze, nasze wydarzenie zostało określone jako jedno z najlepszych w europejskiej części World Curling Tour. (…) Ekipy doceniły, że zapewniliśmy im takie warunki, jak na najważniejszych imprezach mistrzowskich - przekazała w informacji prasowej Adela Walczak, prezes Curling Łódź.

Dodała także, że turniej z roku na rok zyskuje coraz większą renomę, przyciągając najlepsze drużyny z Europy oraz Azji. W przyszłości ma być to jeden z najbardziej prestiżowych turniejów na świecie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zobacz skok znanego dziennikarza telewizyjnego. Skok... narciarski!

Po zwycięstwo w Łodzi sięgnął szwajcarski duet Daniela Rupp i Kevin Wunderling, którzy w finale pokonali Estończyków Marie Kaldvee i Harriego Lilla 10:4.

- Początek decydującego meczu nie był dla nas udany, ale zdołaliśmy szybko odrobić straty i powrócić do meczu. Kluczowym czynnikiem w finale było właściwe czytanie lodu, bo często o wynikach partii decydowały centymetry - mówili zwycięzcy.

Trzecie miejsce zajęli srebrni medaliści z Pjongczangu - Jenny Perret i Martin Rios ze Szwajcarii.

W obsadzie nie zabrakło polskich duetów. Z grupy wyszedł jednak tylko jeden - Zuzanna Rybicka i Bartosz Dzikowski. Zawodnicy POS Łódź w ćwierćfinale musieli uznać wyższość wicemistrzów olimpijskich z 2018 roku.

- Awans do czołowej ósemki tak silnie obsadzonego turnieju to dla nas powód do dumy. Cieszymy się, że polskie nazwiska coraz częściej pojawiają się w czołówkach turniejów World Curling Tour - mówiła Zuzanna Rybicka.