Tomaszewski dla SportoweFakty.pl: Karny był ewidentny, Nobel dla Beenhakkera

Nie milkną echa doliczonego czasu gry z meczu Austria - Polska. Wówczas to angielski sędzia Howard Webb podyktował rzut karny dla gospodarzy turnieju. Jan Tomaszewski uważa, że była to ewidentna "jedenastka" dla Austriaków, bo Mariusz Lewandowski po prostu faulował swojego przeciwnika.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

- Naturalnie, że karny był! Jak dla mnie ewidentna "jedenastka", bo Mariusz Lewandowski "wkręcił" w ziemię Austriaka. Miał jednak pecha, a mianowicie takiego, że sędzia stał trzy metry od niego. I to się stało na jego oczach - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski, a obecnie komentujący wydarzenia w polskiej piłce. - Oczywiście, że przy każdym rzucie rożnym czy wolnym jest przepychanka pięciu na pięciu. Trzeba jednak to tak robić, by sędzia nie widział. Kamera może widzieć, arbiter nie. Tutaj to sędzia widział i nie miał innego wyjścia. Tym bardziej, że chwilę wcześniej zwracał na to uwagę Bąkowi. Dla mnie był ewidentny karny, ale sędzia i tak powinien zostać usunięty z mistrzostw za to, że uznał bramkę za spalonego Rogera i za to, iż nie podyktował rzutu karnego za faul Golańskiego na Ivanschitzu - dodał bohater z Wembley z 1973 roku.

Zdaniem Tomaszewskiego, reprezentacja Polski zagrała bardzo słabe spotkanie z Austrią, bo klasyfikująca się pod koniec pierwszej setki rankingu FIFA Austria nie powinna mieć szans z biało-czerwonymi. - Jest to kompromitacja, bo jeśli Boruc jest najlepszym zawodnikiem na boisku, kiedy gramy z dziewięćdziesiątą którąś drużyną na świecie, to jest to po prostu skandal. Najlepszy powinien być napastnik czy pomocnik, bo to oni powinni strzelać bramki. Ja przypomnę sytuację z 1974 roku. Myśmy mogli wtedy przegrać z Argentyną czy Włochami, ale z Haiti wygraliśmy 7:0. Gdyby zamiast mnie w bramce był zawieszony ręcznik, to i jak byśmy wygrali 7:0. Bo wstyd byłoby, gdyby oni podeszli pod nasze pole karne. A tu się okazuje, że gramy z jedną z najsłabszych drużyn na świecie i Boruc jest najlepszy na boisku. Jest to żenujące - nie kryje irytacji były golkiper. - Czy wyróżniłbym jeszcze kogoś? Rogera, bo on pokazał kilka sztuczek technicznych i po prostu swoją klasę. Pozostali grali poniżej swoich możliwości, ponieważ gdyby grali na swoim normalnym poziomie, to powinni to spotkanie gładko wygrać. A tak, szczęście od Boga, że do dwudziestej minuty nie było 0:4.

Polska ma już tylko matematyczne szanse na awans do ćwierćfinałów. Musiałaby wygrać z Chorwacją o jedną bramkę wyżej od Austriaków, którzy z kolei musieliby pokonać Niemców. - We wszystko trzeba wierzyć dopóki piłka w grze - tak jak to mówił pan Kazimierz Górski. Nasi reprezentanci muszą coś pokazać, bo "napompowali" się na Niemców, a ci ich ośmieszyli. Grali z Austriakami i mówili przed meczem, że są lepsi, i co wyszło? Teraz muszą pozostawić po sobie dobre wrażenie. Tak to w tym momencie jest kompromitacja gorsza niż była w Korei czy w Niemczech. A jak swego czasu powiedziałem na waszych łamach, że mamy najsłabszą kadrę w historii, to kibice obrazili się na mnie i zaczęli mnie wyzywać. Beenhakkera zapewnia, że to cud, iż jesteśmy na Euro, to ja mogę tylko dołożyć: panie Beenhakker - w tym roku wytypuje pana do Nagrody Nobla za krzywdy, jakie pan doznał w polskiej piłce! - zakończył Jan Tomaszewski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×