Burza i zimny prysznic dla współgospodarzy - relacja z meczu Ukraina - Francja

Godzinę później niż planowano zakończył się pojedynek grupy D pomiędzy Ukrainą a Francją. Trójkolorowi zaprezentowali się świetnie i krótko po przerwie zapewnili sobie zwycięstwo nad drużyną Błochina.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Zawodników na murawie powitały obfite opady deszczu, grzmoty i pioruny. Holenderski arbiter rozpoczął spotkanie, ale szybko okazało się, że gra w piłkę w takich warunkach nie jest możliwa. Obie drużyny opuściły plac gry i pojawiły się na nim ponownie dopiero o godzinie 19.00. Hektolitry wody, które spadły na Donbas Arenę wbrew temu, czego można było się spodziewać, nie utrudniały zbytnio rozgrywania piłki.

Po wyrównanym początku i bardzo szarpanej grze do ataków przystąpili Trójkolorowi. W pierwszej połowie bardzo groźne strzały z dogodnych pozycji oddali Jeremy Menez i Philippe Mexes, ale fantastycznymi interwencjami Ukrainę od straty bramek uchronił Andrij Piatow. Po drugiej stronie boiska w 34. minucie szarżował Andrij Szewczenko, jednak jego mocny strzał zdołał odbić Hugo Lloris.

Słabo w pierwszych 45 minutach prezentował się Menez, który nie dość, że pudłował przed bramką rywali, to jeszcze złapał żółtą kartkę. Wiele wskazywało na to, że Laurent Blanc zdejmie z boiska zawodnika Paris Saint-Germain, ale selekcjoner Francuzów postąpił inaczej i, jak się okazało, podjął słuszną decyzję. W 53. minucie to właśnie 25-latek ograł w polu karnym Jewhena Selina i strzałem w krótki róg nie dał szans Piatowowi.

W spotkaniu ze Szwecją współgospodarze ME na straconego gola odpowiedzieli dwoma szybkimi trafieniami Szewczenki. Tym razem stało się zupełnie inaczej po tym, jak Yohan Cabaye z wielkim spokojem zamienił na gola świetne podanie Karima Benzemy. Ukraińcy znaleźli się na kolanach i już nie zdołali się z nich podnieść. Przez wiele minut sprawiali wrażenie oszołomionych i byli kompletnie bezradni. W 65. minucie mieli mnóstwo szczęścia, gdy Cabaye huknął sprzed pola karnego w słupek.

Oleg Błochin szybko wykorzystał limit zmian, ale wprowadzeni zawodnicy nie odmienili gry Ukrainy. Występujący w żółtych koszulkach zawodnicy przenieśli wprawdzie ciężar gry spod własnej bramki, ale nie potrafili stworzyć zagrożenia dla Llorisa. W 81. minucie specjalista od zdobywania bramek ze stałych fragmentów Ołeksandr Alijew uderzył z rzutu wolnego z 20 metrów wysoko nad poprzeczką. Bliski podwyższenia na 3:0 był Samir Nasri, jednak kolejny raz próbkę umiejętności dał Piatow.

Ukraińcy przegrali zasłużenie, ale ich sytuacja w tabeli wciąż jest niezła. W zależności od wyniku meczu Anglii ze Szwecją Szewczence i spółce do awansu potrzebne bądź zwycięstwo, bądź remis w starciu z Synami Albionu, które zaplanowano na 19 czerwca.

Ukraina - Francja 0:2 (0:0)
0:1 - Menez 53'
0:2 - Cabaye 56'

Składy:

Ukraina:
Piatow - Husiew, Michalik, Chaczeridi, Selin - Tymoszczuk, Woronin (46' Dević) - Jarmolenko (68' Alijew), Nazarenko (60' Milewski), Konoplianka - Szewczenko.

Francja: Lloris - Debuchy, Rami, Mexes, Clichy - Menez (73' Martin), Nasri, Diarra, Cabaye (68' M'Vila), Ribery - Benzema (76' Giroud).

Żółte kartki: Selin, Tymoszczuk (Ukraina) oraz Menez, Debuchy, Mexes (Francja).

Sędzia: Bjoern Kuipers.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×