Kamil Glik: przecież nie graliśmy z jakimś Gibraltarem czy San Marino

WP SportoweFakty /  Agnieszka Skórowska  / Na zdjęciu: Kamil Glik
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Kamil Glik

- Nie uważam, że zagraliśmy jakiś tragiczny mecz. Nie graliśmy przecież z jakimś Gibraltarem czy San Marino, rywalizowaliśmy z mocną Holandią, która potrafi grać w piłkę - mówi obrońca reprezentacji Polski Kamil Glik.

W środowy wieczór reprezentacja Polski przegrała na Stadionie Energa w Gdańsku z Holandią 1:2. Był to przedostatni sprawdzian Biało-Czerwonych przed mistrzostwami Europy.

- Nie jesteśmy najlepszą reprezentacją na świecie. Błędy nam się przytrafiały, przytrafiają i będą się przytrafiać. Jesteśmy drużyną, która musi po prostu wyciągać z nich wnioski. Chodzi o to, żeby nie robić takich błędów jak te przy straconych bramkach - podkreśla najlepszy polski obrońca Kamil Glik.

- Wcale nie uważam też, żebyśmy zagrali jakiś tragiczny mecz. Nie graliśmy z jakimś Gibraltarem czy San Marino, rywalizowaliśmy z mocną drużyną, która potrafi grać w piłkę. Nie przegraliśmy też 0:3, ale 1:2. Nie była to jakaś przykra porażka. Poza tym wydaje mi się, że graliśmy jak równy z równym. Były momenty, kiedy rywale zepchnęli nas do defensywy, ale były też momenty, kiedy to my radziliśmy sobie lepiej. Mecz był wyrównany i mógł zakończyć się każdym wynikiem. Porażka jest wkalkulowana w piłkę nożną. Zdarza się i tyle - dodaje zawodnik Torino.

ZOBACZ WIDEO Polska - Holandia 0:1: gol Vincenta Janssena (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Glik podkreśla, że wpływ na postawę Polaków w środowym meczu mógł mieć intensywny obóz przygotowawczy w Arłamowie.

- Jesteśmy po okresie, w którym trochę mocniej potrenowaliśmy. Przegraliśmy z Holandią, ale są kolejne, ważniejsze spotkania, więc jedziemy dalej. Trzeba się skoncentrować na najważniejszych meczach, które odbędą się już na Euro 2016 - kończy.

Michał Bugno z Gdańska

Autor na Twitterze:

ZOBACZ WIDEO Adam Nawałka: Wyciągamy wnioski i jedziemy dalej (Źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: