Pudło Gascoigne'a, dramat Southgate'a. Koszmar Anglików na Wembley

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Najpierw po składnej akcji Anglików i dośrodkowaniu McManamana w słupek trafił Anderton. - Nie wiem, jak to było możliwe. Pomyślałem tylko "co do cholery?!" - wspominał później pomocnik. Po chwili Wembley zamarło, gdy Niemcy strzelili gola po rzucie rożnym, jednak arbiter bramki nie uznał. W odpowiedzi długi przerzut Sheringhama, zgranie Shearera i...

Pudło Gascoigne'a zapisało się na stałe w historii angielskiego futbolu. Pamiętajmy, że gdyby trafił do siatki, to automatycznie zakończyłoby się spotkanie. Obowiązywała bowiem wtedy zasada złotego gola i Anglicy mieliby zapewnione miejsce w finale.

- Myślę o tym do dzisiaj. Tak naprawdę, to wciąż mam koszmary o tej niewykorzystanej sytuacji - mówił nawet wiele lat później ówczesny selekcjoner Anglików Terry Venables.

A tak znów doszło do rzutów karnych. Kibice gospodarze obawiali się ich jak ognia, mając w pamięci wspomniany półfinał MŚ sprzed sześciu lat. Jednak pięć pierwszych strzałów Anglików było wręcz perfekcyjnych. W szóstej serii do piłki podszedł Gareth Southate i inaczej niż wcześniej jego koledzy, zdecydował się na płaski strzał po ziemi. Uderzył jednak blisko środka bramki, a jego intencje wyczuł  Andreas Koepke.

Gdy po chwili "11" na gola zamienił Moeller stało się jasne, że Anglicy nie zdobędą pierwszego po 30 latach złotego medalu wielkiej piłkarskiej imprezy. Gascoigne rzucał bidonem o ziemię, a płaczącego Southgate'a pocieszali koledzy z drużyny.

Dwa lata później, na mistrzostwach świata we Francji Anglicy także odpadli po rzutach karnych. Podobnie jak na Euro 2004, MŚ w 2006 roku czy Euro 2012. Czy na Euro 2016 wreszcie "odpędzą złe duchy"?

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×