Jan Tomaszewski: Zadziwili mnie Hiszpanie (komentarz)

ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Jan Tomaszewski (drugi od lewej) na finale PP sezonu 2015/16.
ONS.pl / Pawel Kibitlewski / Jan Tomaszewski (drugi od lewej) na finale PP sezonu 2015/16.

Zawodzi mnie Szwecja. Wprawdzie jeszcze mają szansę, ale więcej się spodziewałem po Zlatanie Ibrahimoviciu. Coś w tej drużynie nie gra - pisze Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty.

Nie dziwi mnie postawa Włochów. Udowadniają, że są drużyną turniejową. Zadziwili mnie natomiast Hiszpanie, którzy odnaleźli się po klęsce, jaką ponieśli na mistrzostwach świata. Dla mnie to była kompromitacja. Jeden z najlepszych bramkarzy świata - Iker Casillas - zawalił wtedy Hiszpanii mistrzostwa. W tej chwili został wymieniony, a jego następca broni bardzo dobrze. Stąd Hiszpanie w dwóch meczach nie stracili ani jednej bramki. Andres Iniesta pokazuje natomiast, że mimo wieku jest "VIP-em meczowym".

W dalszym ciągu uważam jednak, że nie jest to drużyna, która może zdobyć mistrzostwo Europy. Zaskakują mnie na plus, ale moim zdaniem nie będą w strefie medalowej.

Czesi natomiast mają szanse na wyjście z grupy. Przed nimi mecz o wszystko z Turcją. Różnie może być, ale będą faworytami. Mnie jednak zawodzą. Przy troszkę lepszej postawie mogli zremisować z Hiszpanią. Uciekli spod gilotyny i będą teraz liczyli na Hiszpanów, którzy grają z Chorwacją.

ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Znany niemiecki dziennikarz: Polska może dotrzeć nawet do finału (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Islandia natomiast nie jest dla mnie jakimś objawieniem. Wszyscy zapominamy, że wyeliminowała Holendrów. Są tym podbudowani. Tak samo jak my kiedyś wyeliminowaliśmy Anglików i na mistrzostwach świata nie baliśmy się nikogo. Islandia z Portugalczykami grała jak równy z równym. Węgrzy wcale nie są faworytami sobotniego meczu.

Zawodzi mnie również Szwecja. Wprawdzie jeszcze mają szansę, ale więcej się spodziewałem po Zlatanie Ibrahimoviciu. Coś w tej drużynie nie gra, bo są na wylocie.

Jan Tomaszewski, ekspert WP SportoweFakty

Przeczytaj inne komentarze Jana Tomaszewskiego >>>

Źródło artykułu: