W sześć lat do gwiazd
Młody Antonio Conte w Serie A zadebiutował w 1986 roku, mając zaledwie 16 lat. Był już wtedy zawodnikiem występującego we włoskiej Ekstraklasie US Lecce, które okazało się jednym z zaledwie dwóch profesjonalnych klubów w jego bogatej w sukcesy karierze zawodniczej. Szansę na debiut Conte dostał jednak w chwili, gdy zespół dryfował już w stronę II ligi. Zaplecze ekstraklasy nie sprzyjało rozwojowi nastolatka, ponieważ klub rozpaczliwie walczył o powrót do elity. Dla przyszłego selekcjonera Włoch była to prawdziwa szkoła życia, w ramach której doznał między innymi poważnej kontuzji złamania kości piszczelowej czy urazu czaszki. Wrócił jednak silniejszy, a swoją debiutancką bramkę w Serie A zdobył w 1989 roku przeciwko SSC Napoli z Diego Maradoną w składzie. Wkrótce z gwiazdami światowego formatu miał już jednak dzielić jedną szatnię.
Po srebro mundialu u boku Roberto Baggio
Sześć lat gry Conte w Lecce wystarczyło, by trafić do wielkiego Juventusu Turyn - klubu z olbrzymimi tradycjami, który na mistrzostwo Włoch czekał jednak od roku, w którym Conte zadebiutował w ekstraklasie. Do Starej Damy dołączył w tym samym czasie, co trener Giovanni Trapattoni i już w pierwszym sezonie mógł cieszyć się z wicemistrzostwa kraju. Druga przygoda legendarnego włoskiego szkoleniowca z ekipą Bianconerich nie była już tak udana jak ta, w czasie której w klubie występowali Zbigniew Boniek czy Michel Platini. Conte miał jednak od kogo się uczyć. W ówczesnym Juventusie grali tacy piłkarze, jak: Roberto Baggio, Andreas Moeller, Paolo Di Canio czy Gianluca Vialli.
Choć zaledwie dwa srebrne medale ligowe i wygrany Puchar UEFA na pewno nie były szczytem marzeń działaczy Juventusu, Conte stawał się w międzyczasie piłkarzem kompletnym, a w 1994 roku nie tylko zadebiutował w kadrze, ale też załapał się na mistrzostwa świata w Stanach Zjednoczonych, gdzie Italia sięgnęła po srebro, przegrywając w wielkim finale z Brazylią. Rok później musiało w końcu dojść do zmiany na stanowisku trenera Starej Damy, a Trapattoniego zastąpił niemający dotąd żadnych sukcesów na koncie... Marcello Lippi.
W samym centrum potęgi
Nominacja nowego trenera nie została przyjęta przez fanów klubu najlepiej. Były szkoleniowiec Sampdorii Genua i Napoli umiał jednak zaskarbić sobie sympatię środowiska czynami. Już na koniec pierwszego sezonu doprowadził Starą Damę do pierwszego od dziewięciu lat mistrzostwa Włoch, a zaledwie rok później świętował z zespołem triumf w Lidze Mistrzów! W czasie pierwszej ery Lippiego Juve zdobyło jeszcze dwa razy scudetto i zagrało w dwóch kolejnych finałach Champions League (porażki w 1997 roku z Borussią Dortmund i w 1998 roku z Realem Madryt).
Waleczny pomocnik nie był tylko jednym z zawodników światowego giganta (Stara Dama zdobyła również Puchar Interkontynentalny i Superpuchar Europy, ale bez Conte, który w wygranym finale Champions League doznał tuż przed przerwą kontuzji i zamiast świętować, cierpiał w szpitalu). W 1996 roku został on również kapitanem Bianconerich i funkcję tę pełnił do 2001 roku.
Łącznie Conte w barwach Juventusu mistrzostwo kraju zdobył pięciokrotnie (ponownie w latach 2002 i 2003, gdy do klubu po dwóch latach rozłąki wrócił Lippi). W międzyczasie z reprezentacją Włoch dotarł do finału Euro 2000, ale podobnie jak na mundialu w 1994 roku, Włosi zadowolić musieli się drugim miejscem. Karierę zawodniczą Antonio Conte zakończył w 2004 roku, jako zawodnik Juventusu. Nie zamierzał rozmieniać się na drobne i grać w piłkę na niższym poziomie, tylko niemal z miejsca zabrał się za nowy fach.
Na sukcesy kilka lat czekać musiał, ale gdy już się pojawiły to jeden za drugim![nextpage]Urodzony zwycięzca
AC Siena, Arezzo, FC Bari i Atalanta Bergamo - w tych klubach szlify trenerskie zbierał obecny selekcjoner reprezentacji Włoch, zanim wrócił do Turynu w zupełnie nowej roli. Ostatecznie stery Starej Damy objął w 2011 roku, choć ambicje takie miał już dwa lata wcześniej, po wywalczeniu awansu do Serie A z FC Bari. Wtedy włodarze Juve zatrudnili jednak jego dawnego kolegę z boiska Ciro Ferrarę, co nie okazało się trafną decyzją.
Gdy Conte został wreszcie szkoleniowcem ukochanego Juventusu z miejsca przywrócił Starej Damie blask. Bianconeri już w pierwszym sezonie pod jego wodzą zdobyli mistrzostwo Włoch (po 9 latach niedoli!), a w dwóch kolejnych powtórzyli ten wyczyn. Conte nigdy nie był jednak minimalistą i chciał walczyć o najwyższe cele również w Europie, ale potrzebował do tego wzmocnień. Działacze na jego prośby wydawali się być jednak głusi, dlatego w 2014 roku dość niespodziewanie Conte opuścił klub.
Przystanek: reprezentacja
Krajowa federacja takiej okazji przepuścić nie mogła i po kompletnie nieudanym mundialu w Brazylii błyskawicznie zatrudniła bezrobotnego już szkoleniowca. Squadra Azzurra pod wodzą nowego selekcjonera bez fajerwerków, ale w cuglach wygrała swoją grupę eliminacyjną do mistrzostw Europy, w pokonanym polu pozostawiając między innymi Chorwację i Norwegię. W marcu 2016, jeszcze przed startem Euro 2016, Conte przyjął jednak ofertę Chelsea Londyn i niezależnie od wyniku osiągniętego we Francji, w lipcu odejdzie ze stanowiska.
A na mistrzostwach Europy już zdziałał wiele. Jego zespół w pierwszym meczu rozprawił się zajmującą drugie miejsce w światowym rankingu Belgią (prawdopodobnie pierwszy raz w historii przed starciem z tym rywalem to przeciwnik uznawany był za faworyta!), a w 1/8 finału po niezwykle mądrej grze Włosi wyeliminowali broniących tytułu Hiszpanów. W ćwierćfinale turnieju Italia mierzyć będzie się z Niemcami. Zwycięstwo w tym starciu może utorować reprezentacji Włoch drogę do tytułu.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016. Mirosław Trzeciak: Sami Hiszpanie nie wierzyli w ten zespół (źródło: TVP)
{"id":"","title":""}
- Dokonałem wyboru. Pora zdobyć bezcenne doświadczenie za granicą. Ale oczywiście Włochy są w moim sercu i mam nadzieję, że będzie mi dane być selekcjonerem jeszcze kiedyś w przyszłości, bo nie ma drugiej takiej pracy na świecie - przyznał ostatnio Conte, rozwiewając wszelkie wątpliwości na temat swojej przyszłości.
To dopiero początek?
Choć z Juventusu Conte odszedł z powodu niezgodnej z jego oczekiwaniami polityki transferowej (między innymi gotowość klubu do sprzedaży Arturo Vidala i brak oczekiwanych wzmocnień), warto zauważyć, że za jego panowania w zespole pełnię swoich umiejętności pokazał oddany bez żalu, za darmo z Manchesteru United Paul Pogba, a drugą młodość przeżywali niechciani w innych miejscach: Andrea Pirlo i Carlos Tevez. Conte miał jednak wizję, której jego zwierzchnicy nie chcieli realizować. Wydaje się, że w Chelsea takich problemów mieć nie powinien.
W reprezentacji Włoch Conte potwierdził, że potrafi wycisnąć maksimum z zawodników niedocenianych. O sile jego kadry stanowi defensywa Juventusu, ale za ofensywę odpowiadają piłkarze pokroju Emanuele Giaccheriniego, Graziano Pelle czy Edera, którzy nie znaczą wiele w klubowym futbolu. Jeśli z piłkarzami takiego formatu Conte zdoła podbić Europę to czego będzie w stanie dokonać z dostępem do obfitego strumienia gotówki Romana Abramowicza?
Kibice Chelsea już zacierają ręce, ale na razie Conte ma włoską robotę do skończenia. Europa już jest pod wrażeniem, ale selekcjoner Azzurrich może rzucić ją na kolana. Najpierw musi jednak znaleźć sposób na najlepszą dotychczas obronę turnieju.