Polacy przed meczem byli skazywani na porażkę. Jak to więc możliwe, że nie przegrali z Hiszpanią? - Ja się zastanawiam, jak to możliwe, że Polska tego nie wygrała. Tak niemrawo grającej Hiszpanii nie widziałem dawno. Żal straconej szansy. Ja po 10 minutach meczu rozmawiałem z ludźmi z branży i mówiłem, ze nie przegramy, bo Hiszpanie wyglądają źle fizycznie, a my jesteśmy rześcy. Żal straconej szansy, punkt utrzymał nas w grze dalej i trzeba walczyć ze Szwecja, a to nie będzie łatwy mecz - powiedział Bogusław Kaczmarek, doświadczony trener i ekspert piłkarski.
- Hiszpanie grali wolno, niemrawo i nonszalancko, a naszym największym osiągnięciem było to, że graliśmy w myśl zasady: nie jest sztuką się położyć a podnieść. Nam się to udało, ale wynik jest sporym niedosytem. Można było wyciągnąć więcej biorąc pod uwagę to, co prezentowała Hiszpania. Mieliśmy szczęście przy słupku po rzucie karnym, ale my też mieliśmy sytuację ze Świderskim, gdy dobijał Lewandowski. Wynik mógł być lepszy już do przerwy - dodał Kaczmarek.
Biało-Czerwoni wciąż są w grze. Ten turniej się dla nas jeszcze nie skończył. - Została przywrócona nadzieja i trzeba iść za ciosem. Przed mistrzostwami mówiłem, że ten mecz wcale nie musi być najtrudniejszy. W Hiszpanii jest zmiana warty, dużo młodzieży i mało argumentów w ataku. Dużo trudniejszy może być ze Szwedami. Fajnie się to ułożyło i mamy szansę, więc trzeba to wykorzystać. Trzy punkty ze Szwecją powinny wystarczyć na awans z trzeciego miejsca - ocenił Bogusław Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: Boniek zaczyna rozumieć, że popełnił błąd? "Ma wobec siebie jakieś wyrzuty"
W statystykach dużo lepsi byli nasi rywale, którzy mieli 658 celnych podań, przy zaledwie 150 ze strony Polaków. - Hiszpania pisała wypracowanie nie na temat - jedno podanie do przodu trzy do tyłu. Do przerwy prosili się o bramkę po przechwycie i dwóch podaniach. Brakowało im precyzji w środku pola. Posiadanie piłki to nie kontrola nad wynikiem. Szwedzi mieli jeszcze gorsze statystyki. Z takiej wolnej gry niewiele wynikało, a my się przesuwaliśmy i asekurowaliśmy. Żal mi tego meczu i rozumiem Wojtka Szczęsnego, że dało się ugrać więcej - ocenił trener.
W ostatnim czasie wyciekły dane dotyczące markerów zmęczeniowych, które znacznie przekraczały standardowe poziomy. - Biochemia to coś, z czego korzystałem w wieloletnim uprawianiu tego zawodu. Markery zmęczeniowe dają pewien sygnał, natomiast nie są do końca informacją, która w stu procentach określa stan zawodnika. Markery wykazują też mikrourazy, nie tylko rzeczy związane ze zmęczeniem. Ja się dziwię, jak to wyciekło i kto o tym powiedział, bo Tomek Smokowski podawał wartości referencyjne w granicach 800 jednostek. To dziwne, że ujrzało to światło dzienne. Sam jestem ciekawy, gdzie jest źródło informacji, ale one nie do końca określają, co się nazywa zmęczenie materiału. Te dane musiały wyjść ze sztabu i to dziwna sytuacja. My od strony fizycznej wyglądaliśmy z Hiszpanią przyzwoicie, może w treningu zostały poczynione działania, które pomogły w jakiś sposób zmęczenie zregenerować i przyspieszyć czas restytucji - ocenił sytuację Bogusław Kaczmarek.
Czytaj także:
Co musi się stać, żeby Polska awansowała?
Lewandowski zabrał głos po meczu