Gdyby nie feralna kolizja Micka Schumachera z Sebastianem Vettelem w GP Miami, to kierowca Haasa miałby na swoim koncie pierwsze punkty w sezonie 2022, co najpewniej inaczej wpłynęłoby na odbiór 23-latka w padoku Formuły 1. "Schumi" nie może jednak cofnąć czasu, a statystyki są dla niego brutalne. Ma zerowy dorobek punktowy, podczas gdy Kevin Magnussen zgromadził już 15 "oczek".
Na razie kierownictwo Haasa nie chce podejmować tematu przyszłości Schumachera w zespole. Gunther Steiner przyznał ostatnio, że nie rozmawiał jeszcze z Ferrari na ten temat. Jednak eksperci z padoku F1 zaczynają coraz częściej wystawiać negatywne opinie młodemu Niemcowi.
Dziennikarz Roger Benoit w "Blicku" zauważył, że reprezentant Haasa może liczyć na wyjątkową taryfę ulgową i nie jest tak głośno krytykowany jak inni kierowcy w podobnych sytuacjach. Szwajcar stoi na stanowisku, że jest to spowodowane faktem, iż mamy do czynienia z synem legendy F1. Michael Schumacher dla wielu jest synonimem królowej motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: To się nazywa moc! Zobacz, co wyczarowała Anita Włodarczyk
Z kolei Christian Danner w "Motorsport Magazin" wyraził zaniepokojenie formą 23-latka, który w zeszłym roku w ramach wewnętrznej rywalizacji regularnie ogrywał Nikitę Mazepina. Po tym jak Rosjanin stracił miejsce w F1, nowym kierowcą Haasa został Kevin Magnussen. Duńczyk stanowi dla Schumachera znacznie trudniejszą przeprawę.
- Co to znaczy, że byłeś szybszy 13, 14 czy 25 razy od Mazepina? Nic. Jeśli jednak pokonasz Magnussena, to już jest coś - powiedział Danner.
- Myślę, że Mick ma odpowiednie tempo, ale musi je pokazać na dłuższym dystansie. Widziałem też statystyki jego wypadków. Gdyby szef Haasa chciał mu za nie wystawić rachunek, to byłby bardzo wysoki. Trzeba powiedzieć wprost, że wyrządził wiele szkód tymi incydentami - dodał były niemiecki kierowca.
Danner zwrócił jednak uwagę na to, że wielu młodych kierowców popełniało błędy, zanim zaczęło odnosić sukcesy. - Czy powinniśmy się martwić karierą Micka? Czy jest wystarczająco dobry, aby być w F1? Problem polega na tym, że gdy jesteś w tym sporcie, to szybko kończy się czas na uczenie się. Norris w McLarenie też schrzanił kilka sytuacji, ale też był przy tym niesamowicie dobry - przyznał 64-latek.
- Leclerc popełniał błędy, ale miał też sytuacje w Sauberze, gdy imponował talentem. Podobnie było z Verstappenem. Poprzeczka dla nowego pokolenia kierowców ustawiona jest bardzo wysoko. Mick musi się z tym zmierzyć - podsumował Danner.
Czytaj także:
Alfa Romeo sprawiła niespodziankę. Robert Kubica ma w tym swój udział
Lewis Hamilton jest wściekły. Wszystko przez najnowsze plotki