Od kilku dni południe Europy zmaga się z falą upałów. Wysokie temperatury oraz brak opadów doprowadziły do pożarów lasów w Portugalii, Hiszpanii i Francji, a ostatnio strażacy muszą walczyć z żywiołem również w Chorwacji i Grecji. Niebezpiecznie jest m.in. w regionie Lazurowego Wybrzeża, gdzie już w ubiegłym roku wskutek upałów doszło do poważnych pożarów.
To właśnie na południu Francji mieści się tor Paul Ricard, który w ten weekend gościć będzie kierowców Formuły 1. W piątkowym treningu udział weźmie Robert Kubica i nie mamy dobrych informacji dla rezerwowego Alfy Romeo. Polak wyjedzie z garażu w momencie, gdy na obiekcie panować będą piekielne warunki.
Prognoza pogody na piątek wskazuje, że w piątek w okolicach toru Paul Ricard termometry pokazywać będą 34-35 st. C w cieniu. W słońcu temperatura odczuwalna ma przekroczyć grubo ponad 40 st. C. Nieco chłodniej zrobi się w sobotę - słupki w termometrach zatrzymają się na 32 st. C, by w niedzielę pokazać 35 st. C. Będzie to najcieplejszy dzień podczas weekendu F1 we Francji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Fala upałów sprawiła, że francuski odpowiednik polskiego IMGW wydał ostrzeżenie przed długotrwałym przebywaniem na słońcu. W komunikacie czytamy, że osoby spędzające czas na świeżym powietrzu powinny "zachować czujność" i "na bieżąco kontrolować sytuację".
W ubiegłym roku GP Francji również rozgrywano przy wysokich temperaturach, ale wtedy wyścig znajdował się w kalendarzu F1 z czerwcowym terminem, gdy na południu kraju jest nieco chłodniej. Mimo to, asfalt na Paul Ricard nagrzał się do 50 st. C. W tym roku ten ten poziom bez wątpienia zostanie pobity.
W tak trudnych warunkach cierpieć będą nie tylko kierowcy F1, ale też bolidy. Przykładem może być majowe GP Hiszpanii, które rozgrywano, gdy termometry w Barcelonie pokazywały 35-37 st. C. Wówczas w trakcie wyścigu tak ekstremalnej temperatury nie wytrzymał silnik Ferrari w samochodzie Charlesa Leclerca, co kosztowało Monakijczyka utratę pewnej wygranej.
- Wysokie temperatury zapowiadane na GP Francji oznaczają, że trzeba zapewnić jak najlepszą wydajność silnikowi, jak i oponom. To będzie spore wyzwanie. Osoby pracujące nad aerodynamiką muszą podjąć odpowiednie środki zaradcze, aby zwiększyć siłę chłodzenia i zużycie ogumienia - przekazał w zapowiedzi najbliższego wyścigu Diego Tondi, szef Ferrari ds. rozwoju aerodynamiki.
- My zastosujemy średnio-wysoki poziom chłodzenia bolidu, wykorzystując dodatkowe otwory w górnych częściach karoserii. Będziemy też pracować nad przewodami hamulcowymi, aby zmaksymalizować chłodzenie obręczy i poradzić sobie z odprowadzaniem ciepła z opon - dodał Tondi.
Kierowcy mogą założyć na czas trwania wyścigu F1 specjalne kamizelki schładzające, ale efektywność ich działania maleje z każdą minutą spędzoną w kokpicie. Do ich dyspozycji jest też system nawadniający, ale jego pojemność jest ograniczona. To oznacza jedno - niemal dwugodzinna rywalizacja w takim upale będzie katorgą dla organizmu.
Czytaj także:
Plotki ws. Roberta Kubicy potwierdzone! Świetna wiadomość dla fanów F1
Alfa Romeo bliska wyboru składu. Szef ekipy zachwycony kierowcą