Po tym jak Charles Leclerc rozbił się na prowadzeniu w GP Francji, jego sytuacja w mistrzostwach świata Formuły 1 jest nie do pozazdroszczenia. Monakijczyk traci już do Maxa Verstappena 63 punkty, przez co wielu ekspertów skreśliło nadzieje 24-latka na tytuł mistrzowski. Jednak Ferrari ciągle wierzy w końcowy sukces.
Niedawno Mattia Binotto stwierdził nawet, że nie ma powodu, dla którego Ferrari nie mogłoby wygrać ostatnich dziesięciu wyścigów sezonu 2022. Kolejną dobrą wiadomością dla Leclerca i jego zespołu jest to, że Red Bull Racing planuje dokonać karnej wymiany silnika w bolidzie Verstappena.
- Musimy wybrać tor, na którym stosunkowo łatwo się wyprzedza. Jeśli popatrzysz na kolejne wyścigi w kalendarzu, to na pewno znajdziesz ten, który wybraliśmy - powiedział tajemniczo Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.
ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
Słowa Austriaka w "The Express" sugerują, że Verstappen może otrzymać karę i startować z końca stawki w GP Belgii pod koniec sierpnia albo w GP Włoch na początku września. Tory Spa-Francorchamps oraz Monza słyną bowiem z tego, że nie brakuje na nich miejsc do wyprzedzania.
W przypadku Red Bulla historia zatacza koło, bo już w zeszłym roku Verstappen podczas walki o tytuł musiał liczyć się z karami za wymianę silnika. W sezonie 2022 holenderski kierowca znów nie miał szczęścia. Z powodu awarii jednostek napędowych 24-latek nie kończył wyścigów w Bahrajnie i Australii na początku roku.
Równocześnie Marko zapowiedział, że Red Bull w drugiej fazie sezonu 2022 nadal będzie rozwijać model RB18 i już po przerwie wakacyjnej w bolidzie Verstappena zobaczymy sporo nowości. - Nieustannie się rozwijamy. Takie jest DNA Red Bulla. Zmiany nie będą poważne, ale aktualizacje nadal będą się pojawiać. Musicie jednak poczekać na szczegóły - zakończył 79-latek.
Czytaj także:
Wielka transakcja w F1 o krok! Wyciekły szczegóły
Ależ słowa o Kubicy! Tytuł dla Polaka mógł zmienić historię F1