Zjawisko podskakiwania bolidów pojawiło się w Formule 1 w sezonie 2022 wraz ze zmianą przepisów. Samochody niektórych ekip przy dużych prędkościach na prostych raz za razem odzyskują i tracą docisk, przez co charakterystycznie podskakują. W tym momencie kierowca siedzący w kokpicie uderza wielokrotnie o zagłówek znajdujący się za jego plecami.
Mercedes konsekwentnie twierdzi, że podskakiwanie ma negatywny wpływ na zdrowie i życie kierowców. Niemiecka ekipa, która została najmocniej poszkodowana wskutek rewolucji technicznej w F1, domaga się od FIA zmiany przepisów w sezonie 2023.
Przeciwko Mercedesowi jest większość ekip. Część z nich w ogóle nie ma problemu z podskakiwaniem, innych dotyka to zjawisko w minimalnym stopniu. W padoku panuje przekonanie, że Niemcy celowo odgrywają pokrzywdzonych, bo dzięki zmianie przepisów mogliby powrócić do wygrywania w F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Podczas GP Węgier federacja miała zaprezentować zespołom raport medyczny, z którego wynika, że podskakiwanie faktycznie negatywnie wpływa na zdrowie kierowców i może doprowadzić do trwałych uszkodzeń mózgu. - Ciągle mamy strony lobbujące w każdą stronę w tej sprawie, ale o czym my mówimy? - zapytał Toto Wolff, którego cytuje motorsport.com.
Zdaniem szefa Mercedesa, raport FIA powinien jednoznacznie zakończyć dyskusję ws. zmiany przepisów w sezonie 2023. - FIA zleciła opracowanie raportu medycznego i podsumowanie lekarzy jest jednoznaczne. Uderzenia o częstotliwości 1-2 Hz trwające przez kilka minut mogą doprowadzić do uszkodzenia mózgu. Tymczasem my mówimy o uderzeniach 6-7 Hz i to przez kilka godzin. Odpowiedź jest prosta. FIA musi coś z tym zrobić - dodał Wolff.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że Ferrari jest gotowe wytoczyć proces sądowy FIA, jeśli federacja zmieni przepisy na sezon 2023. Włoski zespół zwraca uwagę, że z końcem sierpnia zacznie obowiązywać dyrektywa techniczna, która ma za zadanie ograniczać podskakiwanie. Jeśli któryś bolid będzie podatny na to zjawisko, dana ekipa będzie musiała zmienić jego ustawienia.
- Musimy być ostrożni, gdy mówimy o kwestiach bezpieczeństwa. Gdy ostatnio byliśmy w tej sali, to rozmawialiśmy o systemie Halo. Jest kilka ważnych tematów do omówienia. Trzeba je oddzielić od podskakiwania, bo dyrektywa techniczna, która wejdzie w życie w Belgii pod koniec sierpnia wykona dobrą robotę - powiedział Laurent Mekies, dyrektor sportowy Ferrari.
Przedstawiciele Ferrari zwracają uwagę na to, że Mercedes lobbuje za zmianą przepisów, podczas gdy w ostatnich tygodniach w końcu sam mocno ograniczył podskakiwanie swoich bolidów. Jednak Wolff nie zgadza się z takim stanowiskiem.
- Podtrzymuję, że FIA nie ma wyboru. Musi coś zrobić. Nie chcę widzieć podskakiwania w Belgii czy gdziekolwiek indziej, tam gdzie asfalt nie będzie już tak gładki. Fakt, że nie mieliśmy ostatnio podskakiwania, ale to wynika wyłącznie z charakterystyki torów, na których się ścigaliśmy - podsumował Austriak.
Czytaj także:
Skandal w F1. Max Verstappen jest oburzony
Polecą głowy w Ferrari? Gorące lato w Maranello