Nyck de Vries jest jednym z kandydatów do jazdy w Williamsie w sezonie 2023. Los sprawił, że Holender otrzymał dość niespodziewaną szansę debiutu w Formule 1. Wszystko za sprawą choroby Alexandra Albona. Taj zmaga się z zapaleniem wyrostka robaczkowego i trafił do szpitala, przez co musi opuścić GP Włoch.
De Vries w kuriozalnych okolicznościach dowiedział się o swoim pierwszym w karierze w występie w F1. Holenderski kierowca pojawił się na Monzy, bo jeszcze w piątek otrzymał szansę jazdy w treningu bolidem Aston Martina. W sobotni poranek udał się na kawę do padoku, gdy otrzymał telefon z Mercedesa, że lada moment powinien stawić się w garażu Williamsa.
Nie dość, że de Vries musiał nagle wskoczyć do bolidu Williamsa, to problemem okazał się jego wzrost. Holender mierzy ledwie 167 cm, podczas gdy Albon jest znacznie wyższy - 186 cm. Konieczność dopasowania fotela sprawiła, że rezerwowy ekipy z Grove stracił sporo minut w garażu podczas jedynego sobotniego treningu przed kwalifikacjami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: genialna akcja 16-latka ze Śląska. Ale to zrobił!
Agresywny od początku
Były mistrz F2 od pierwszego wyjazdu na tor był agresywny za kierownicą, co zakończyło się szybkim wypadnięciem na pobocze i przejechaniem przez pułapkę żwirową. To jednak nie zawstydziło de Vriesa. - W takiej sytuacji musisz naciskać, zmusić się do tego, by szybko zdobywać wiedzę i przygotować się w ten sposób do kwalifikacji - mówił później 27-latek w rozmowie z "The Race".
Być może to agresywne podejście sprawiło, że de Vries stał się jedną z gwiazd GP Włoch. Holender w kwalifikacjach awansował do Q2 i pokonał Nicholasa Latifiego, który ma znacznie większą wiedzę na temat bolidu Williamsa. To tylko pogrążyło Kanadyjczyka, który znajduje się na wylocie z F1.
De Vries zdradził dziennikarzom, że nie mógł postąpić inaczej, niż atakować od samego początku. - Ta szansa nadeszła w odpowiednim czasie, ale też presja jest ogromna. Sam narzucam sobie spore wymagania względem własnej osoby - powiedział w Sky Sports kierowca, który otrzymał szansę debiutu w F1, gdy ważą się losy składów ekip na sezon 2023.
- Nie spodziewałem się tego. Piłem kawę w padoku, odpoczywałem i czekałem na trening. Nagle dostałem telefon z Mercedesa, że mam udać się do garażu Williamsa - dodał.
Zła kierownica
Nyck de Vries zdążył zachwycić F1, choć nie miał łatwo. W kwalifikacjach korzystał z kierownicy przygotowanej dla Latifiego. - Sięgnęliśmy po nią, bo była bliżej. Jestem jednak bardziej przyzwyczajony do kierownicy Alexa. W pewnym momencie nacisnąłem jakiś przełącznik i balans hamulców przesunął się o 1,5 proc. do tyłu. Dlatego zblokowałem koła w Q2 - wyjawił Holender.
Podczas drugiego przejazdu w Q2 kierowca Williamsa trafił na tłok na torze, nie zdołał zagrzać opon do odpowiedniej temperatury i ostatecznie uzyskał trzynasty czas. Jak na debiut, to świetny rezultat. - Nie wszystko poszło idealnie, ale ogólnie myślę, że nie było najgorzej - przyznał de Vries.
Liczne kary dla rywali sprawiają, że Nyck de Vries rozpocznie GP Włoch z ósmego pola startowego. To oznacza, że 27-latek ma szanse na punkty w debiucie. - Na myśl o tym trochę się uśmiecham, chociaż oceniam siebie dość surowo i myślę, że mogłem wykonać jeszcze lepszą pracę - ocenił były mistrz Formuły 2 i Formuły E.
Teraz albo nigdy
Jeśli de Vries wywalczy punkty dla Williamsa, czego Latifi nie był w stanie zrobić od początku sezonu 2022, być może zapewni sobie miejsce w zespole w przyszłym roku. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że 27-latek mógł myśleć, że szansa z F1 nigdy nie nadejdzie.
Holender osiągał dobre wyniki w Formule 2, gdzie potrzebował trzech sezonów, by wywalczyć tytuł mistrzowski. Brak sponsorów sprawił, że żadna z ekip Formuły 1 nie brała pod uwagę jego angażu. Wcześniej de Vries długo był związany z akademią talentów McLarena, ale Brytyjczycy nie mieli dla niego miejsca w F1, choćby ze względu na eksplozję talentu Lando Norrisa.
De Vries swój potencjał potwierdził później w Formule E, gdzie w barwach Mercedesa też zgarnął tytuł. Niemiecki producent opuścił jednak elektryczną serię po sezonie 2021/2022. Dlatego znalezienie fotela w Formule 1 mogłoby uratować karierę kierowcy z Holandii.
- Chcę dobrze wystartować, zaliczyć dobre pierwsze okrążenia, a potem znaleźć odpowiedni rytm za kierownicą. Nie mam pojęcia, na co się nastawiać. Nie startowałem nigdy wcześniej w F1. Marzeniem byłoby zdobycie punktu - podsumował de Vries.
Łukasz Kuczera, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Jaka przyszłość Ferrari w F1? Prezydent firmy mówi o "zbyt wielu błędach"
Bunt przeciwko kierowcy w F1. Nie dostanie szansy?