Francuzi stracili miliony dolarów przez kierowcę. To może być koniec

Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri
Materiały prasowe / Alpine / Na zdjęciu: Oscar Piastri

Alpine przez ostatnie lata wydało kilkanaście milionów dolarów na akademię talentów, która miała promować młodych kierowców. Jednak ostatnio ekipa została "zdradzona" przez Oscara Piastriego. Dlatego przyszłość programu stoi pod znakiem zapytania.

Alpine, podobnie jak Mercedes, Ferrari czy Red Bull Racing, założyło akademię talentów i zamierzało promować młodych kierowców. Dotychczas kosztowała ona Francuzów kilkanaście milionów dolarów, a efekty są mizerne. Zespół z Enstone nie potrafił zapewnić miejsca Guanyu Zhou w Formule 1, więc Chińczyk zerwał relacje z Alpine i podpisał kontrakt z Alfą Romeo. Czarę goryczy przelała jednak sprawa Oscara Piastriego.

Szefowie Alpine pozwolili ubiegłej jesieni odejść Zhou, bo wiedzieli, że mają w odwodzie Piastriego, którego talent i potencjał oceniano znacznie wyżej. To właśnie 21-latek z Australii typowany był na przyszłą gwiazdę F1. Alpine zaoferowało mu kontrakt na sezon 2023, po tym jak Fernando Alonso postanowił przenieść się do Aston Martina.

Na jaw wyszło, że Alpine przez długie miesiące lawirowało ws. Piastriego, próbując równocześnie przedłużyć kontrakt Alonso i ostatecznie straciło młodego Australijczyka. Ten podpisał umowę z McLarenem na sezony 2023-2024.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony finisz! Bramkarz zaskoczył wszystkich

Zdaniem szefów Alpine, Piastri w tej sytuacji zachował się nielojalnie względem firmy, która wyłożyła kilka milionów dolarów na jego rozwój. - Większość padoku czuje to samo. To nie jest dobre dla sportu. Alpine wyszło z tego konfliktu z małym zadrapaniem, ale mocniej został zarysowany wizerunek całej dyscypliny - powiedział Laurent Rossi w "The Race".

Dyrektor generalny Alpine zdradził, że w obecnej sytuacji nie wie, czy akademia talentów powinna dalej funkcjonować, skoro w każdej chwili może stracić swoich najlepszych kierowców. - Dostaliśmy cios za wszystkich innych. Rynek kierowców jest zbyt płynny. To zagraża akcjonariuszom F1. Równie dobrze można nie szkolić młodych kierowców, oszczędzić w ten sposób pieniądze i potem polować na nich na rynku transferowym - ocenił Rossi.

- Nie jestem pewien, czy chcę dalej szkolić kierowców w ramach akademii. Być może będę musiał ich zabezpieczyć kontraktem, którego treść będzie taka, że nie podpiszą go. Nie wiem jak to rozwiązać, ale naprawdę zastanawiamy się, czy przyjmować kolejnych członków do akademii, czy tylko ograniczyć się do wspierania już przyjętych kierowców - dodał dyrektor Alpine.

Obecnie w akademii talentów Alpine, oprócz Oscara Piastriego, znajdują się Jack Doohan, Olli Caldwell, Victor Martins i Caio Collet.

Rossi zapomina o jednym. Alpine jako jedyny zespół w stawce F1 nie posiada ekipy partnerskiej, przez co trudniej Francuzom zapewniać okazję do ścigania swoim podopiecznym. Winę za to ponosi jednak zespół z Enstone. W przypadku Piastriego to też na ekipie spoczywa odpowiedzialność za to, że przez kilkanaście miesięcy prawnicy Alpine nie byli nawet w stanie przygotować propozycji kontraktu dla 21-latka.

Czytaj także:
Kierowca F1 ma problem po wyjściu ze szpitala. "Będzie trudno"
Rosjanie liczą na cofnięcie sankcji. "Sytuacja może szybko się zmienić"

Komentarze (1)
avatar
Arktur89
18.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niech Alpine przestanie pierdzielić :P Sami są sobie winni i tyle.