Ferrari szuka szefa zespołu. Jest nowy faworyt

Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Gerhard Berger
Materiały prasowe / DTM / Na zdjęciu: Gerhard Berger

Ferrari nadal nie przedstawiło nowego szefa zespołu, po tym jak rezygnację złożył Mattia Binotto. Austriackie media twierdzą, że w firmie powrócił temat Gerharda Bergera. Co ciekawe, Berger miał początkowo odrzucić propozycję Ferrari.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku tygodni trwają zakulisowe rozmowy ws. wyboru nowego szefa Ferrari. Wprawdzie Mattia Binotto złożył rezygnację ze stanowiska dopiero w ostatni wtorek, ale najważniejsze osoby w firmie wiedziały o zamiarach 53-latka. Nieprzypadkowo wcześniej zespół z Maranello miał zaproponować pracę Andreasowi Seidlowi, Christianowi Hornerowi i Gerhardowi Bergerowi.

Berger miał odrzucić propozycję pracy w Maranello, ale w obliczu problemów z wyborem następcy Binotto, Ferrari miało po raz kolejny zgłosić się z ofertą do Austriaka. 63-latek dobrze zna włoski zespół, bo w przeszłości ścigał się czerwonym samochodem w Formule 1. Natomiast w ostatnim okresie dał się poznać jako sprawny szef DTM.

Wydaje się jednak, że czas Bergera w DTM dobiegł końca. Seria przeżywała ostatnimi czasy problemy - sportowe i finansowe. Najpierw z rywalizacji mistrzostwach zrezygnowało Audi, przez co ich format musiał ulec diametralnej zmianie. Następnie DTM wpadł w tarapaty finansowe. W efekcie w ostatnich dniach został sprzedany niemieckiemu automobilklubowi ADAC.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Katarczycy się wściekli, gdy ją zobaczyli. To miss mundialu?

- To dobra wiadomość dla ogromnej społeczności fanów DTM. Jestem głęboko przekonany, że marka trafiła w odpowiednie ręce. ADAC dysponuje niezbędnym know-how, aby zapewnić wszystkim kibicom motorsportu wyjątkowe wrażenia w przyszłości - przekazał Berger w komunikacie prasowym po dopięciu transakcji.

Wcześniej za głównego kandydata do objęcia funkcji szefa Ferrari uważano Frederica Vasseura, który obecnie zarządza Alfą Romeo w F1. Jednak kandydatura Francuza miała zostać skreślona, po tym jak nie najlepszą opinię wystawił mu Nicolas Todt. To syn byłego szefa Ferrari i równocześnie menadżer Charlesa Leclerca. Todt wspólnie z Vasseurem zakładał zespół ART Grand Prix, który odnosi sukcesy w niższych kategoriach wyścigowych. Obaj panowie poróżnili się jednak w 2018 roku, po czym Todt sprzedał udziały w ART GP.

Tematu nowego szefa unikają też władze Ferrari. - Następca Binotto? 2500 lat temu Heralikt powiedział "wszystko płynie" - powiedział Benedetto Vigna, dyrektor generalny Ferrari, cytowany przez Italy 24.

Czytaj także:
Dziwne ruchy Ferrari. Ta decyzja może mieć fatalne skutki
Williams wygrał z byłym sponsorem. Sąd orzekł ogromne odszkodowanie

Komentarze (0)