Nie tylko Robert Kubica. Kolejny kierowca żegna się z F1

Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jack Aitken
Materiały prasowe / Williams / Na zdjęciu: Jack Aitken

Robert Kubica zakończył przygodę z F1, po tym jak wygasł kontrakt Orlenu z Alfą Romeo. Okazuje się, że od sezonu 2023 w padoku królowej motorsportu nie będziemy oglądać jeszcze jednego kierowcę.

Robert Kubica nie będzie się już pojawiał w padoku Formuły 1 jako kierowca testowy czy rezerwowy, co ma związek z ostatnią decyzją Orlenu. Polski gigant paliwowy zakończył współpracę z Alfą Romeo i od sezonu 2023 został partnerem głównym Alpha Tauri. Kubica nie będzie jednak zaangażowany w ten projekt, choć pozostanie ambasadorem Orlenu poza światem F1.

Okazuje się, że od nadchodzącej kampanii w padoku F1 nie będziemy oglądać jeszcze jednego kierowcy. Chodzi o Jacka Aitkena, który w roku 2020 dołączył do Williamsa jako tester i rezerwowy, krótko po tym jak krakowianin opuścił brytyjską ekipę na rzecz Alfy Romeo.

Aitken uważany był swego czasu za spory talent i osiągał dobre wyniki w Formule 2, ale nigdy nie dostał prawdziwej szansy w królowej motorsportu. Jego kariera w F1 ograniczyła się do jednego występu w GP Sakhir w końcówce sezonu 2020. Miało to związek z faktem, że Williams wypożyczył George'a Russella do Mercedesa, gdzie ten zastępował chorego na COVID-19 Lewisa Hamiltona.

W kolejnych sezonach Aitken nadal pomagał Williamsowi, ale kierowca właśnie poinformował, że przed sezonem 2023 jego drogi z ekipą z Grove rozeszły się. - W zeszłym roku im pomagałem, co było świetne. Naprawdę polubiłem ten zespół. Mieszkam pół godziny od fabryki w Grove. Praca w ich symulatorze była dla mnie czymś bardzo wygodnym i byłem szczęśliwy, że mogę im pomagać, a nawet brać udział w niektórych treningach F1 - powiedział Aitken, cytowany przez motorsport.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka

Młody kierowca postanowił opuścić F1, by skupić się na innych seriach wyścigowych. Tu znów widać analogię do Kubicy, bo ten od roku 2023 będzie mógł w 100 proc. poświęcić się rywalizacji długodystansowej. - Mój kalendarz startów jest zbyt napięty. Chcę skupić się wyłącznie na swoim programie wyścigowym, na tym dokąd zmierza moja kariera - dodał.

27-latek podkreślił, że nie żałuje tego, iż ostatecznie nigdy nie został pełnoetatowym kierowcą F1. - Wspaniale było zaistnieć w tym padoku, świetnie się tam bawiłem. Należałem do wąskiego grona szczęśliwców, którzy mimo wszystko nie tylko poprowadzili bolid F1, ale nawet wystartowali w wyścigu. Oczywiście, że chciałem tam być w pełnym wymiarze, marzyłem o mistrzostwie, ale moja kariera potoczyła się inaczej. To jest w porządku, zaakceptowałem to - podsumował.

Williams obecnie zamierza korzystać z usług kierowców ze swojej akademii talentów. To oni będą pomagać ekipie m.in. podczas pracy w symulatorze.

Czytaj także:
Orlen zadba o następcę Kubicy w F1? "Zrobimy wszystko"
Ford coraz bliżej F1. "Wymaga to rozważenia"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty