Dyskusje o możliwym powrocie Hondy do Formuły 1 trwają od wielu miesięcy. Japończycy dość pochopnie wycofali się ze stawki, choć rok 2021 zakończył się dla nich zdobyciem tytułu mistrzowskiego przez Maxa Verstappena. O tym, że Azjaci nie do końca przemyśleli decyzję świadczyć może fakt, że pozostali oni partnerem Red Bull Racing i nadal produkują silniki dla "czerwonych byków", choć na kompletnie innych zasadach.
W roku 2026, przy okazji wejścia w życie nowych regulacji, Honda nie będzie mogła dalej współpracować z Red Bullem. Zespół z Milton Keynes zawarł już sojusz z Fordem, która jest dla niego niezwykle korzystna. To sprawia, że ewentualny powrót Japończyków do F1 budzi wątpliwości.
Serwis grandprix.com poinformował jednak, że Honda bada swoje opcje. Szefowie japońskiego giganta zakładają dwie możliwości - współpracę z Aston Martinem albo McLarenem. Obecnie oba zespoły korzystają z jednostek napędowych Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Aston Martin i McLaren chcą w niedalekiej przyszłości odnosić sukcesy w F1, zdobywając tytuły mistrzowskie, ale obie ekipy mogą nie osiągnąć tego celu, jeśli pozostaną zespołami klienckimi. Mercedes zawsze będzie traktował priorytetowo swoją główną ekipę.
Kolejnym czynnikiem przemawiającym za zmianą partnera silnikowego w przypadku Aston Martina i McLarena jest to, że niemiecka maszyna nie jest już najlepsza w F1. O ile jeszcze kilka lat temu jednostki Mercedesa były punktem odniesienia dla konkurencji, o tyle obecnie produkty Hondy i Ferrari są wyraźnie o krok przed konkurencją z Niemiec.
Honda współpracowała już z McLarenem - najpierw w latach 1988-1992, a następnie w 2015-2017. Ten pierwszy okres przyniósł cztery tytuły mistrzowskie wśród konstruktorów i jeden w klasyfikacji kierowców. Natomiast drugi okres współpracy był wielkim fiaskiem i zakończył się głośnymi pretensjami obu stron.
Zdaniem grandprix.com, atrakcyjniejszym partnerem dla Hondy byłby obecnie Aston Martin, bo miliarder Lawrence Stroll w ostatnich miesiącach dokonał ogromnych inwestycji w zespół. Jeszcze w tym roku ma zostać ukończona budowa nowej fabryki w Silverstone. To wszystko sprawiło, że już teraz ekipa Kanadyjczyka jest drugą siłą F1.
Czytaj także:
- Wypadki warte 2 mln dolarów. To przekreśliło Schumachera
- Dwa nowe wyścigi w F1? Trwają rozmowy