Wiadomo, co z ekipą Orlenu w F1. Odbyły się trudne rozmowy

Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Nyck de Vries
Materiały prasowe / Alpha Tauri / Na zdjęciu: Nyck de Vries

Orlen od tego roku jest głównym partnerem Alpha Tauri w F1. Umowa przewiduje wieloletnią współpracę, ale sytuacja mogłaby ulec zmianie w razie ewentualnej sprzedaży ekipy. Red Bull, do którego należy team z Faenzy, podjął już decyzję w tej sprawie.

Orlen od tego sezonu jest głównym partnerem Alpha Tauri w Formule 1, co zapewnia polskiemu gigantowi znaczącą ekspozycję na bolidach ekipy z Faenzy. Słabe wyniki włoskiego zespołu, który należy do Red Bulla, wywołały dyskusję na temat przyszłości i ewentualnej sprzedaży. Jednym z zainteresowanych podmiotów był rosyjski oligarcha Dmitrij Mazepin.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że miliarder sprzyjający Władimirowi Putinowi poprzez fundusze z Kazachstanu był gotowy zapłacić za Alpha Tauri nawet 850 mln dolarów. Red Bull odrzucił jednak ofertę, bo spodziewał się, że za podejrzaną transakcją może stać rosyjski biznesmen.

W tej chwili jest już jasne, że Alpha Tauri nie trafi na sprzedaż i ludzie z Orlenu mogą spać spokojnie. - Mieliśmy wewnętrzne rozważania, co zrobić i w jaki sposób. Zdecydowaliśmy, że zespół pozostanie własnością Red Bulla, ale równocześnie będzie bliżej głównego zespołu - oznajmił w RTL Helmut Marko, doradca Red Bulla ds. motorsportu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zerwał pajęczynę. Tego gola można oglądać w kółko

Bliższe więzi Alpha Tauri z Red Bull Racing to dobra informacja dla polskiego giganta multienergetycznego. Należy oczekiwać, że w niedalekiej przyszłości stajnia z Faenzy poprawi swoje wyniki w F1, co powinno wpłynąć na lepszą ekspozycję marki Orlen.

- Nadchodzi czas nowych ludzi w Alpha Tauri. Peter Bayer zostanie dyrektorem generalnym, a Laurent Mekies przejdzie z Ferrari, by zostać szefem zespołu. Chcemy, aby ekipa stała się wiodącą siłą środka stawki - dodał Marko.

Wątpliwości ws. przyszłości Alpha Tauri pojawiły się w momencie śmierci Dietricha Mateschitza, do której doszło jesienią 2022 roku. To właśnie austriacki miliarder, twórca potęgi Red Bulla, stał za decyzją o nabyciu aż dwóch ekip F1. Plan biznesmena był prosty - mniejszy zespół miał szkolić młodych kierowców z myślą o głównej stajni. To się nie zmieniło.

- Dla pana Mateschitza zawsze była to bardzo ważna część filozofii wyścigów. Wielu młodych kierowców trafiło do Red Bulla za sprawą drugiego zespołu - podsumował 80-letni Marko.

Czytaj także:
- Superprodukcja o wyścigach F1. Czym zaskoczy Brad Pitt?
- Kierowca Ferrari odejdzie z zespołu? Postawił warunek w negocjacjach

Źródło artykułu: WP SportoweFakty